| |
Jest to idea bardzo podobna do tego co stosują myśliwi. Najpierw trzeba pochodzić i się uczyć a dopiero później można mówić że się jest myśliwym przez duże M. Ilu jest wędkarzy przez duże W ?
No to teraz rozśmieszyłeś mnie do bólu  Czy Ty w ogóle masz jakiekolwiek pojęcie ilu jest myśliwych przez duże M??? To są jednostki,zdecydowanie rzadziej spotykane niż wędkarze przez duże W. Zazwyczaj są to krwiożercze bestie strzelające do wszystkiego co się rusza.Jedni strzelają dla napełnienia brzucha.Drudzy dla sportu.Inni bo wydumali sobie w swojej chorej wyobraźni,żeby odstrzelić jeden gatunek zwierzyny,dla zachowania innego,ich zdaniem bardziej cennego i pożytecznego.A jeszcze inni przez nadinterpretację przepisów łowieckich.I żaden z nich nie uznaje zasady No Kill 
Znane są mi przypadki zastrzelenia psa na oczach dziecka,tylko dlatego,że pies nie był na otoku.Strzelanie do psów(nawet ras myśliwskich),kotów,ptaków drapieżnych(nawet do orłów w porze lęgów) i innych zwierząt podlegającym całorocznej ochronie,to chleb powszedni.Mógłbym tu wyliczać i przytaczać mnóstwo przykładów,ale chyba nie o to chodzi.Moim zdaniem każdy kandydat na myśliwego powinien przejść bardzo szczegółowe badania psychiatryczne zanim dostanie strzelbę do ręki i powtarzać je co roku,strzelba to nie wędka.Gdybyś chciał się bardziej w temat ten zagłębić,proponuję odwiedzić forum na stronach myśliwskich,szczególnie polecam www.lowiecki.pl , już po przeczytaniu kilku postów adrenalina wzrasta do niebezpiecznego poziomu
Wyrazy szacunku dla prawdziwych myśliwych,tych przez duże M,niech Bór im Darzy, szkoda tylko,że tak nielicznych.
Ps.Idea J.Jeleńskiego jak najbardziej OK.
Pozdrawiam.
RaV
|
