| |
Bardzo mi kiedyś pomogła rada Wojtka Węglarskiego, że klenie trzeba "odstać" czy "odczekać". Przyzwyczajeni do brodzenia i przebierania nogami zapominamy, że klenie mają potwornie wyostraony słuch. Trzeba się skupić na dwuminutowym staniu bez przebierania nogami i większość kleni utraci część swej ostrożności. Wtedy sucha mucha pod prąd lub mokra daleko z prądem powinna dać efekt. Ten denerwujący zwyczaj "obwąchiwania" muszki rzeczywiście prowokuje do zbyt wczesnych zacięć.
Tak na marginesie: może to są jazie? bo te są jeszcze bardziej niewychodzące do muszki niż klenie....
|