| |
Wiesz Tomek, ja też poważnie o tym myślałem. Ale wyleczyłem się. Nie chciałem być tylko gościem nad rzekami. Po tylu latach i jakiejś tam robocie. Dla wspólnego dobra, bo nie dla tych paru kolesi, którzy chyba jeszcze nie zauważyli, że już nie ma KRN 42 i PRL-u. Odejść i "zrobić im dobrze"! Tylko na to czekają, kiedy odejdą wszystkie czarne owce. Już się cieszą. Nie chcę mówić, że nieobecni nie mają racji itp. "Obecni" mogą jednak znacznie więcej. Wiadomo, że z Warszawy masz trochę do Lublina i każdy to rozumie. Ale jeśli A. Trembaczowski i s-ka chcą zrobić coś dobrego, to warto choćby raz na jakiś czas wpaść i udzielić moralnego wsparcia. Wierz mi-niczego nie osiągniesz, ani dla siebie, ani dla innych. Może od tego walenia głowa czasem boli, ale ten mur jest już dość wątły i kiedyś runąć musi. Jeśli tego nie przegapimy, to Związek może być i dla wód, i dla wędkarzy. Nie chcę spotkać Tomka- "gościa" nad Bystrzycą. Czy w takiej roli poczujesz się lepiej. .Kochani-powiedzcie coś temu człowiekowi! Bo mnie osłabił.
|