| |
. Niezależnie od tego - to ważne, że pojawia się myślenie o ekonomicznym wydatkowaniu wspólnych pieniędzy wędkarzy na WSPÓLNE cele, a nie na indywidualną konsumpcję.
Ależ wydawanie pieniedzy "na sport" to właśnie indywidualna konsumpcja. "Sportowcy" stanowia zapewne ułamek procenta ogółu członków PZW. Stwierdzenie, ze "..wydatki na udział w wędkarskich imprezach i zawodach wędkarskich dla ponad 440 tys. osób przeznacza się 30 mln zł..." oznacza, że Zwiazek wydaje pieniadze na imprezy w rażącej dysproporcji do innych statutowych zobowiązań. To tak jakby przepić ("przeimprezować") prawie całą pensję.
Przy opłacie podstawowej 52zł wydatek 50zł "na sport" wyglada conajmniej kuriozalnie.
Mnie się szczerze wydaje, że byłoby znacznie uczciwiej gdyby za "sport" płacili ci, którzy go uprawiają albo ich świadomi sponsorzy czyli sponsorzy którzy wiedzą za co i na co płacą. Mam duże wątpliwości czy emeryt "moczący robala" gdzieś na Odrze czy Wisle wie i akceptuje fakt, że aż 98% jego składki jest "przeimprezowane". Wydaje mi się, że zwykły członek PZW takim nieświadomym sponsorem sportu być nie chce. Ja w każdym wypadku wolałbym przeznaczyć swoje składki na zarybianie i ochronę wód.
Pozdrawiam serdecznie
Wiesław Potoczek
|