| |
Panie Wiesławie,
Chyba należałoby zmienić tytuł tej dyskusji, choć o sprawach gospodarczych miała właśnie traktować. Jeżeli będziemy analizować każde zdanie i każde słowo to napiszemy tomy na ten temat (zapewne można).
Niestety, co obserwuję w opiniach i postawach powszechnych w naszym środowisku, sport wędkarski jest traktowany jako działanie indywidualne, a nie wspólnotowe. Podobnie jak gospodarowanie w wodach. Mamy nie stowarzyszenie wędkarzy, a zbiorowisko indywidualnych poławiaczy ryb, oczekujących obsługi i dotacji. To odbija się na możliwości działania wszelkich stowarzyszeń wędkarskich, a pojedyncze rodzynki nie są w stanie wiele zmienić. To wypacza charakterwędkarstwa, jak również charakter stowarzyszenia wędkarzy. Dlatego m.in. omijają nas "sponsorzy" i mamy małą siłę przebicia w dyskusjach z administracją czy przedsiębiorcami.
Sport jest jednym z elementów działania stowarzyszenia, a jego powszechność (udział 440 000 "zawodników", nawet jeżeli każdy startował w zawodach średnio 10 razy to wciąż 44 000 wędkarzy, a więc coś między 5 a 10%, podanych przez Pana Macieja, a nie "ułamek procenta") wskazuje na to, że jest to istotna część działalności. Może jest to "pójście na łatwiznę" działaczy, bo na zawody można sie łatwo skrzyknąć, pewnie lepiej byłoby przeznaczyć te środki na lepsze zorganizowanie środowiska wędkarzy ale to kwestia "jakości" członków i wywodzących się spośród nich działaczy. Sensowność wydawania wspólnych pieniędzy pozostawia u nas wiele do życzenia, zarówno w organizacji jak i w skali kraju.
Przyjmując Pański tor rozumowania, przy składce szacowanej średnio na 30 zł (ten emeryt, o którym Pan pisał ma zniżkę) na sport Związek musiałby wydawać więcej niż zarabia. Skoro tak nie jest, to znaczy, że wiele pieniędzy dopłacaja indywidualnie właśnie ci uczestniczący w sporcie. Stwierdzenie, że 98% składki jest przeznaczane na sport czy "przeimprezowane" jest oczywiście nieprawdziwe.
Ma rację Pan Maciej, że część tej "sprawozdawczości" ma charakter propagandowy.
Co do świadomości wydatkowania środków na cele stowarzyszenia, jak również uświadomienie skali potrzeb finansowych gospodarki wędkarskiej - rzeczywiście ta świadomość jest kiepska. Zarówno w częsci organizacyjnej jak i gospodarczej. Ten temat można by długo rozwijać ale to znów zupełnie inny wątek. Pozwoliłem sobie poruszyć te sprawy w artykułach o stowarzyszaniu się i o tym "co się nam należy".
Chciałbym aby to wszystko funkcjonowało należycie ale od "jakości" poszczególnych wędkarzy i ich zdolności do wspólnego działania wszystko zależy.
Serdecznie pozdrawiam
Jerzy Kowalski
|