| |
Mnie nie wypada namawiać do bojkotu Pucharu Wisły, gdyż najprawdopodobniej w nich nie wystartuję, ale nie z własnej woli.
Mimo uznania wszystkich moich zarzutów wobec PZW - przez Polską Konfederację Sportu, nie ma jeszcze decyzji uchylającej z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, chociaż spodziewam się jej na dniach.
Moim zdaniem zabijanie ryb to miała być smutna przeszłość.
Z dyskusji o męczeniu rybki przenoszonej do sędziego, gładko przejechano do zupełnie bezmyślnego zabijanie czegoś, czego jest na lekarstwo.
Tyle pisano o śmierci zadanej rzece przez meliorantów i jak widać na ZO nie zrobiło to żadnego wrażenia.
Ta decyzja jest wygodna, bo koszty mniejsze, sędziów zdecydowanie mniej, a kasa z wysokiego startowego wpłynie.
Sportowo to też porażka, ponieważ wymiarowa ryba występuje miejscowo i losowanie załatwi temat, a nie o to przecież w tym chodzi.
Nad polskim sportem muchowym wiszą czarne chmury, a winni stanowi rzeczy nadal są przy władzy.
Pozdrowienia
Staszek Guzdek
|