| |
Ja nie. Dlaczego?
1.Po pierwsze mam wątpliwości czy jest to legalne. A nie należy bezprawia zwalczać innym bezprawiem. Nie jestem prawnikiem ale już widzę tą "dobrowolność" wpłat. A na tym opiera się ta cała konstrukcja. Rozwiązania najprostsze zwykle nie bywaja skuteczne w dłuższym okresie czasu. Mimo że na takie wyglądają.
Tomek - masz tylko watpliwości, ale wcale nie masz pewności że to jest nielegalne. Znasz jakiś przepis który wprost, lub nawet niebezpośrednio, zabraniałby pobierania takich opłat? Bo ja nie; w każdym razie ustawa o rybactwie która reguluje prawa i obowiązki SSR nic na ten temat nie mówi. Jak znajdziesz to zwracam honor. 
Ja znam natomiast przepisy które na takie praktyki pozwalają: np. art. 415 Kodeksu cywilnego ("Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę obowiązany jest do jej naprawienia"). Jeśli wedkarz łowi nieprzestrzegając przepisów to wyrządza szkodę uprawnionemu do rybactwa (bądz to w postaci konkretnych strat bądz utraconych korzyści). Zatem uprawniony może dochodzić odszkodowania. W sądzie się jednak nie opłaca, więc jesli ten delikwent zgadza się dobrowolnie zapłacić to pełnomocnik uprawnionego do ryb. (strażnicy z tego co wiem mieli pełnomocnictwo) może taką dobrowolną opłate przyjac, jako odszkodowanie. A jeśli nie chce, lub nie ma przy sobie pieniędzy to trudno. Zawsze pozostaje droga sądowa (sąd grodzki).
Jeśli zaś kłusownik popełnia przestępstwo to oczywiście strażnicy muszą to zgłosic do prokuratury. Ale wszystkie niemal delikty popełniane przy użyciu wędki to wykroczenia - nie ma obowiązku zawiadamiania o wykroczeniach.
Tyle w kwestii legalności. Czy zaś takie postępowanie jest etyczne i czy prawo powinno je tolerować to już zupełnie inna dyskusja. Czy chciałbym mieć taką straz w swoim okręgu? Mam mieszane uczucia...
Pozdrawiam
Michał Cebula
|
