f l y f i s h i n g . p l 2024.12.08
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Nieco z historii. Autor: S. Cios. Czas 2024-12-08 16:07:20.


poprzednia wiadomosc Odp: Zawody wędkarskie - za i przeciw, co dalej? : : nadesłane przez Arkadiusz Mikrut (postów: 1150) dnia 2024-10-08 17:03:19 z *.dynamic.gprs.plus.pl
  Łatwo mówić, trudniej zrobić. Zarybianie 200 ha łowiska pstrągiem
może przekraczać możliwości
użytkownika. Tym bardziej, że nie ma żadnej gwarancji, że wysoki koszt
się zwróci. Żaden prywatny
inwestor nie podjąłby się tego w latach 90. Wprowadzenie dużej grupy
zawodników z czołówki Polski
sprzyjało nie tylko poznaniu możliwości łowiska, ale także jego promocji.
Ja byłem wtedy na tych MMP w
latach 90. zorganizowanych po raz pierwszy na Myczkowcach (relacja jest
P&L, polecam lekturę).
Pamiętam wątpliwości wszystkich zawodników i organizatorów. Impreza
jednak się jakoś udała, bo
łowiono sporo białej ryby (m.in. dorodną płoć, szczupaki, a nawet sporą
świnkę na streamera).
Obecnie sztywne zasady zapisane w operacie mogą utrudnić jakiekolwiek
działania, a także zapis o
"równowadze biologicznej" w ustawie. Wprowadzenie pstrągów do
Myczkowców było przecież
naruszeniem równowagi w tym akwenie. Zresztą praktycznie wszystkie
zarybienia prowadzone na
ciekach powyżej i poniżej zapór są naruszeniem "równowagi biologicznej".
Bez zarybień ukształtowałaby
się tam naturalna równowaga, oczywiście odmienna od tego, co
oczekiwaliby wędkarze.
Dawniej można było łatwiej robić eksperymenty. Wątpię, czy dziś byłoby
możliwe rozpocząć od zera na
Myczkowcach.


Nie sądzę aby zarybienie tonami tęczaka kwalifikowało jakiekolwiek
łowisko do podniesienia jego atrakcyjności środowiskowej.
Przypominam, że operat pisze użytkownik i to jego obowiązkiem jest
prowadzenie racjonalnej gospodarki z zachowaniem rybostanu w
odpowiedniej kondycji. Gdyby tak było rybność wód nie byłaby kwestią
sporną tak jak w rezerwatach przyrody populację się utrzymują
samoistnie bez zarybień. Nie słyszałem, żeby jakikolwiek park narodowy
prowadził żarybienia. Raczej słyszałem legendy o okazach z takich
miejsc.
Gospodarka PZW, rabunkowa mistyfikacja doprowadziła do upadku
większość obwodów i nie pozostaje już nic poza wmawianiem
kocopołów.

Pozdrawiam

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Zawody wędkarskie - za i przeciw, co dalej? [0] 08.10 17:27
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus