| |
Nie wiem, wydaje mi się że dyskusja zbacza na niezbyt właściwe tory.
Ważną kwestią w tym, jak pisałem wyżej wydaje się być orzekanie przez jakiegoś dyra w kwestii prawnej (cytat stanowisko Dyrektora Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi Pana Lecha Kempczyńskiego. Pismo z dnia 5.02.2004 r. znak: RYB/rś/0221/MW/439/04. Organizacja zawodów na niewymiarowych żywych rybach jest czynem zabronionym, a łowiący są przestępcami0
Wydawało mi się, że w praworządnym państwie o orzekaniu co jest przestępstwem powinny stanowić inne Organy ? To mi pachnie dyktaturą Dymitra Samozwańca.
A Andrzeja NIE poważam za to, że uległ presji i zorganizował ubiegłoroczne zwody na rybie miarowej. Dlatego, że jako biorący udział w tych zawodach wylosowałem odcinek w którym takiej ryby wcale nie było ! I pomimo moich szaleńczych wysiłków, żeby taką rybkę złowić i móc z dumą spojrzeć zaproszonemu Ministrowi w oczy, nic takiego się nie stało i jak niepyszny po kątach musiałem się chować.Ominął mnie przez to również zaszczyt uściśnięcia ministerskiej łapy, co przez pokolenia w mojej rodzinie legendą by krążyło.
Cenię go (Andrzeja) za coś zancznie wartościowszego, za to co w posc-ie "Zawody Liptowski Mikulaś 2004" opisałem.
|