f l y f i s h i n g . p l 2024.05.03
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: trouts master. Czas 2024-05-03 19:48:27.


poprzednia wiadomosc Odp: SNW - System angielski w Polsce : : nadesłane przez Administracja (postów: 252) dnia 2023-03-11 20:18:18 z *.dynamic.chello.pl
  Pan chyba chce mnie wsadzić do ciupy za wymuszenia

Wymierzenie kary to domena sądu, wymierzanie kary w formie uproszczonej to mandat a to domena
organów przymusu państwa (PSR Policja), ja takimi uprawnieniami jako użytkownik nie dysponuję.

Jako użytkownik – natomiast dysponuję kilkoma uprawnieniami z zakresu prawa cywilnego, w tym obroną
konieczną, dozwoloną samopomocą, czy żądaniem o naprawienie szkody. Jeśli poniosę szkodę mogę na
bazie KC „dogadać się” lub skierować sprawę do sądu o odszkodowanie lub zadośćuczynienie. Mogę też
jeśli zechcę skierować sprawę na Policję czy PSR. Moje uprawnienia z k.c. są znacznie szersze niż SSR.

Co do pomysłu aby strażnikom SSR dać mandaty bo o takim pomyśle gdzieś czytałem, to jest nierealne.
Strażnik SSR nie jest funkcjonariuszem publicznym (ma tylko ochronę prawną jak funkcjonariusz), nie
odpowiada za przestępstwa tak jak funkcjonariusz, w praktyce nie odpowiada za przekroczenie uprawnień
lub niedopełnienie obowiązku. Taki strażnik SSR jak by dostał bloczek to mógłby w praktyce każdej osobie
spotkanej nad wodą wypisać mandat i za nic nie można by go ukarać.

Kłusownictwo jest dość prosto opanować z czasem, w zasadzie rzadko obecnie się zdarza aby strażnicy
złapali kogoś miejscowego, większość to turyści lub pracownicy czasowi. Skala tego zjawiska nie jest
obecnie jakaś duża.

Pozdr Maciej

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: SNW - System angielski w Polsce [1] 11.03 21:09
 
Nie zgodzę się. Kłusownictwo (dotyczy również wykroczeń wędkarskich) jest duże. Za duże. Legalnie (bo mają
kartę i opłaty) bo nielegalnie już jest mniej opłacalne. Głównie o takich mi chodzi. Takich z "naszych
szeregów".

Do żadnych wymuszeń Pana nie zmuszam. Pytałem poważnie czy ma Pan jakieś sposoby na odzyskanie
ekwiwalentu za poniesione szkody w swojej działalności? Chyba że działalność ogranicza się jedeynie do
gospodarowania na wodzie a ryby jak już Pan gdzieś to opisał, nie są Pana jako użytkownika.
Szkodą wg mnie jest zabicie ryby w okresie ochronnym, ponad limit, przy zakazie zabijania, ryby chronionej.
Jakie są wiec przykładowe stawki wg Pańskiego "cennika" za np. kg pstrąga.
Dlaczego o tym pisze? Dlatego że kg pstrąga kosztuje na czarnym rynku 60PLN. Potokowego, nie tęczaka. A
kara? Wg mnie śmiesznie mało. Dlatego opłaca się "przeginać". Za granicą wyglada to znacznie lepiej

Pzdr.
 
  Odp: SNW - System angielski w Polsce [0] 11.03 23:29
 
Nie mam pojęcia jak sprawa kłusownictwa wygląda gdzie indziej, w obwodzie jak napisałem nie jest to
coś co decyduje o rybności. Proszę pamiętać że do 20 lat w zasadzie codziennie chłopaki kontrolują
cały obwód, a jest to dość proste bo mniej więcej wszędzie jest dojazd samochodem. Przez te lata
przejechali jakieś 300 000 km po wałach kontrolując. Ci co mieli być złapani już zostali złapania lata
temu.

Co do kłusownictwa w znaczeniu przekraczania warunków zezwolenia, jest to co do zasady opisane w
regulaminie. Większość to drobne sprawy, Strażnik może upomnieć, może zatrzymać zezwolenie,
może też skierować sprawę do PSR a potem do sądu.

Dość trudno przy zasadach połowu jakie są na Wiśle nałowić ponad limit, one są niskie szybko się
wyczerpują, jak się wyczerpią nie można już łowić, więc jeśli ma np. Pan rybę torbie to już Pan często
nie może łowić, jeśli pan łowi to ma pan świadomość, że strażnicy jeżdżą stale w różnych porach, więc
ma pan świadomości że mogą Pana złapać. Mało kto na to się zdecyduje, generalnie wędkarze łowią
zgodnie z regulaminem.
Jak Pana złapią że np. nałowił Pan więcej ryb to nie będę się z Panem „dogadywać” a skierują sprawę
przez PSR i do sądu. Nie dlatego, że nie mogę się „dogadać” ale dlatego że jest to bardziej uciążliwe
dla Pana i nawet jak Pan zapłaci niewielką karę to jak się Pan przejedzie najpierw do PSR potem do
sądu, to na drugi raz się Pan zastanowi czy warto.

Nie mam więc czegoś takiego jak cennik za szkodę, Pan patrzy na to w zły sposób, w moim interesie
nie leży dogadywanie się z kłusownikami skoro mam instrumenty karne, które mogę wykorzystać
powiadamiając PSR. Głównym celem jest jego eliminacja. Proszę pomyśleć, w innych kategoriach -
ma Pan staw z rybami, co Pan zrobiłby z kłusownikami, miałby Pan dokładnie te same uprawnienia jak
ja i jak by je Pan wykorzystał.

Co do zasady dopuszczam takie dogadanie, ale abym na nie pozwolił to musi wystąpić jakiś czynnik
usprawiedliwiający, chodzić musiało by o jakąś pierdołę, przy tym muszę poczucie że już to się nie
powtórzy. Ale jak Pan nałowi pstrągów w okresie ochronnym to nie tylko zgłoszę sprawę do PSR i
pójdę do sądu, ale wolę aby sąd karny orzekł jakie są moje straty, niż przekonywać kłusownika ile to
on mi szkód narobił, a jeśli mnie to nie usatysfakcjonuje to co sąd karny postanowi dodatkowo pozwę
cywilnie.

Co do ryb w wodzie, tak w wodzie nie są moją własnością, ale jeśli kłusownik wyciągnie ją na wodę to
już nią są. To, że nie są w wodzie moją własnością, to nie jest tak że nie ma do nich praw, a kłusownik
ma. W sensie prawnym jest mniej więcej tak samo jak w gdybym wydzierżawił od skarbu państwa pole
i nasadził na nim kartofli, albo wydzierżawił sad z drzewami i dodatkowo nasadził nowych, nikt inny nie
może nie tylko ukopać sobie tych kartofli, ale i nimi się zajmować, łącznie z właścicielem.

Pozdr Maciej
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus