Drogi Staszku,
Wygodny, wygodny dla bardzo wielu.
Zwracam uwagę na to wszystko, a może na jeszcze więcej spraw, tylko moim zdaniem są to efekty i następstwa, a nie przyczyny.
Problem w tym, że "30 lat minęło jak jeden dzień" i to, co jest teraz wynika z tego, że mało którym członkom chciało się zajmować udziałem w zarządzaniu sprawami wędkarskimi oraz organizowaniem ich w sposób skoordynowany. Dlatego zarządzają ci, którzy chcą i reprezentują tych, którzy ich wybierają … reszta zdecydowała się na pokrzykiwanie i "besserwisserstwo" … Żeby nie było wątpliwości - stwierdzam to z przykrością, bez satysfakcji …
Natomiast mamienie jakimiś odwoływaniami do "towarzystw" zupełnie nie przystoi … zwłaszcza, ze znasz realia, znasz różnice między tym co było kiedyś, a co jest teraz … Towarzystwa też potrzebują aktywnych członków, samorządnych, zaangażowanych w ich powstanie, w zarządzanie, w finansowanie … Warunki też się zmieniły - własnościowe, społeczne, prawne i inne … Dużo by pisać. Chyba, że masz na myśli jakiś rodzaj "samozaradności" pod płaszczykiem dawnej, tradycyjnej nazwy …
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski