Odp: Długa nimfa pod prąd
: : nadesłane przez
blackjack (postów: ) dnia 2003-11-20 15:55:02 z 213.77.45.*
Metoda. o której Panowie piszą wbrew pozorom wcale nie jest czyms specjalnie nowym. Po raz pierwszy spotkałem sie z nią jakieś 15 lat temu na Dunajcu. Sam bedac na etapie słabo zaawansowanego ciągania muchy po szypotach, obserwowalem dwóch miejscowych , którym wyjecie ówczesnego kompletu ( 5 ryb) nie zajmowalo więcje jak 40 minut. Nie wytrzymałem w końcu i zagadnałem jednego z nich , dlaczego to on tak pod prad z tą wędką i w ogole jak on te brania widzi skoro nic nie szarpie ? O ile pamiętame jego teoretyczne wiadomosci na temat dzisiejszej 'nimfy pod prad' były takie sobie, to zapamietelem jedno zdanie....'bo tak lepiej biorą i mozesz bliżej podejśc'. Od tego czasu bardzo czesto poruszam się pod prad rzeki , także z suchą muchą i stermerm, ktorego ściagam z prądem !!!! Bardzo skuteczne jest także zwykla mokra mucha podawana pod prąd i też można przyśpieszac jej bieg -to wcale nie wyklucza brania!! Rzecz zatem raczej w technice brodzenia i umiejętnosci podhcodzenia ryb, nie zaś w ciężarze wieszanej przynety i stosowania wskaźnika (przy stosunkowo niewielkich odleglósciach i umiejętnych brodzeniu absolutnie niepotrzebny i oddala nas trochę od gruntowców, często poławiajaych tak na robala w rzeklach tylko rolę wskaźnika pelni połozony splawik korkowy) W sztucznej muszcze wszystko to co w najwiekszym stopniu wplywa na ilośc brań zostało raczej już wymyślone. a wszystko sprowadza się do maksymy śp. Antka z Ochotnicy ' najwazniejsze jest to gdzie stanąc i jak prowadzić'!!!