| |
Panie Piotrze, maluję sport takim jakim go widzę na zawodach z prawdziwego zdarzenia, gdzie ranga oraz profesjonalne podejście uczestników, sędziów i organizatorów tworzy sportowe wydarzenie.
To że zdarzają się zawody w których sportowa rywalizacja jest tłem, nie może zafałszować obrazu całości - chociaż niejednokrotnie budzi niesmak.
Każda dziedzina życia, gdyby dokładnie jej się przyjrzeć, ma swoje czarne owieczki.
Z moich poprzednich wypowiedzi jasno wynika, że nie popieram inicjatywy przymusowego finansowania sportu wędkarskiego ze składek członków PZW.
Wyłącznie udział reprezentacji Polski w imprezach międzynarodowych jest finansowany niejako przymusowo ze składki wszystkich członków PZW - jest to jednak kwota marginalna - poniżej złotówki.
Nie nazywałbym sportu wędkarskiego uprawianego w sposób profesjonalny przez część zawodników - osobistą fanaberią i sposobem na spędzanie wolnego czasu.
A Ci którzy tak traktują zawody zwykle za taką zabawę płacą z własnej kieszeni.
Notabene z mojej oceny wynika, że tylko ścisła Kadra Narodowa zwykle nie dopłaca do zawodów swych prywatnych środków - oczywiście nie licząć swego i rodzin czasu.
Co do odpuszczania wodzie poprzez rezygnację z niektórych zawodów - zawsze byłem za.
Kuriozalnie rozbudowane GP Okręgów i Kół, przeróżne zawody towarzyskie - z tych wzmagań spokojnie można zrezygnować w katastrofalnej sytuacji wód, a swe działania skupić na wymianie części wiecznych działaczy winnych takiej sytuacji.
Branie inicjatywy w swoje ręce, w swoich środowiskach jest gwarancją zmian w Okręgach i co najważniejsze zmian na lepsze w wodzie.
Kilka pozytywnych przykładów w Okręgach PZW dowodzi, że to właściwi ludzie we władzach są gwarancją jakości łowisk.
Sport w PZW w najbliższym roku ulegnie wydaje mi się rewolucyjnym zmianom.
Jeżeli wszystko zostanie zmienione za Ustawą o Kulturze Fizycznej, to znacznie obniży się liczba startujących - głównie z uwagi na brak środków na finansowanie startu zawodników w kosztownym GP Polski.
Wiele Kół nie zainteresuje się tworzeniem Klubu Sportowego przy Kole, czy też Okręgu.
Spadek ilości startujących nie będzie automatycznym obniżeniem poziomu, nie będzie więc tragedią.
Gorzej z juniorami i kadetami, których przyciąganie do sportu wędkarskiego było alternatywą na spędzanie wolnego czasu - bo o to głównie chodzi w masowej kulturze fizycznej.
Podobne zjawiska, spowodowane katastrofalnym stanem finansowym państwa i jego obywateli widzimy w innych dyscyplinach sportu.
Mam jedynie nadzieję, że te mniejsze pieniądze kierowane z funduszy PZW i kieszeni zawodników w organizowane rozgrywki zostanę lepiej wykorzystane i nie odbije się to na poziomie polskiego sportu wędkarskiego.
Moim zdaniem porządek w przepisach sportowych PZW musiał być zrobiony, by bezkarni działacze nie mogli w sport pakować swoich brudnych rąk i załatwiać tam swoje personalne rozgrywki.
Wymienione w przepisach obowiązki zawodników, kary za ich niewykonywanie oraz wskazany organ odwoławczy od decyzji ostatecznych polskiego związku sportowego
(PZW) to zmiany gwarantujące położenie kresu bezprawnym poczynaniom działaczy okręgowych i centralnych w obszarze sportu wędkarskiego.
Jeżeli mnie nie uda się uzyskać stosownej satysfakcji w sporze z PZW
to przynajmniej w następnych sporach zawodnicy będą mieli uczciwe rozstrzygnięcia.
Pisanie petycji podpisywanych przez zawodników do ZG PZW, w przypadku zawieszenia Adama Sikory jest smutnym przykładem bezsilnego protestu środowiska w obronie niesłusznie represjonowanego zawodnika - protestu który i tak znalazł się w koszu na śmieci ZG PZW.
Cieszę się Panie Piotrze, że moja rada w sprawie kija się sprawdziła.
Podkreslę ważną rzecz na zakończenie wypowiedzi - wędkarze nie powinni się dzielić bez względu na to czy uprawiają sport czy też nie.
Powinni razem działać by zmienić obecną rybią pustynię w miejsce gdzie będą wspólnie mogli wędkować i to na dużych rybach.
Pozdrawiam.
|