| |
Zamiast konkretów odpowiada Pan wydumaną (zapewne Pańskim zdaniem smieszą) historyjką. To niewątpliwie bardzo konstruktywne stanowisko w sprawie zmian na polskich rzekach. Jeśli widzi Pan możliwość zrobienia czegoś pozytywnego z tego co jest to prosze to zrobic. Wszyscy będą się cieszyć jeśli się Panu uda. Kłopot z tym, że przez ostatnie 50 lat nikomu się nie udało a efeky są widoczne.
Nie chodzi tu o bariere finansową. Takowa zresztą jest nieco iluzoryczna. Alkoholik przeznaczy ostatnią złotowke na coś do picia a wędkarz na gadżet do kamizelki. Bez pieniędzy niewiele można zrobić, poza żałosnymi pomysłami wędkowania 30 km od domu. Nasze składki w PZW to około 120zł rocznie (tyle płacę w Szczecinie za członkostwo i "wody górskie"). 90 procent członków płaci tylko 50zł rocznie. Co z te pieniadze można zrobić? Ano można dużo. Można (nawet trzeba) mieć pretensje do Panów Obrzuta, Koniecznego i innych, którzy usiłuja coś zrobić bez pieniędzy i bez wsparcia. Jakże wielu wędkarzom opłata za kartę musi się zwrócić w postaci bagażnika zapełnionego czym popadnie. Uważam, że podstawowa opłata w PZW uprawniajaca do wedkowania na olbrzymiej wiekszości wód, jest dużo za niska. Bardzo dużo za niska. To są w sumie bardzo małe pieniadze. Uważam, że ta (podstawowa) składka powinna być podniesiona i to znacznie. Juz teraz każdy wydaje więcej pieniędzy na sprzęt i przynęty niż na licencje - nawet łowiacy na robala i kukurydze na Odrze w Szczecinie wiecej wydaje na kukurydzę albo robaki kupowane w sklepie wędkarskim. Podkreślam, ze to moje osobiste zdanie i szanuję jeśli ktoś myśli inaczej. W końcu chyba wolno mieć własne zdanie...
Dunajec i San to rzeki o najwiekszej wędkarskiej presji dodatkowo niszczone przez spływajace z pól nawozy, melioracje, śmieci i zwykła ludzką bezmyślność. Bez radykalnych zmian może być tylko gorzej. Jeśli zna Pan jakieś cudowne wyjście z sytuacji to chętnie przeczytam. Tylko prosze bez pomysłów w stylu kartki na cukier czy talon na samochód. To już przerabiałem dość dokładnie.
Będę niezmiernie wdzięczny za rzeczową dyskusję na temat bez pytań personalnych o szkolne świadectwa z PRL (wtedy dyplomu się nie kupowało) bądz o retorykę z pytaniem o stan mojego ducha.
Żeby móc z Panem korespondować potrzebny jest Pański adres e-mailowy ale proszę się nie trudzić, na tym poziomie nie zamierzam dyskutowac z anonimowym dla mnie panem S.
Pozdrawiam,
Wiesław Potoczek
|