| |
Panie Wacławie, gdyby na wszystkich wodach PZW zastosowano wysokie ceny wówczas wystąpiłoby zjawisko ograniczenia dostępu do łowisk wędkarzom o niskich dochodach.
W tym przypadku jest to tylko odcinek Sanu, który będzie poddany ograniczonej presji - ograniczonej wysokością opłaty i limitem zezwoleń.
Przecież dniówka na Słowacji kosztuje od poczatku 2003 roku - w przeliczeniu także 50 zł.
Jest inne rozwiązanie, które ogół członków PZW mocno krytykuje - podniesienie poziomu opłaty okręgowej np. do 300 zł.
Ale to nie rozwiąże problemu nadmiernej presji na łowiska - chyba że odpadnie 70 % wędkarzy z uwagi na wysokie opłaty.
Gdyby nawet uzyskano kilkakrotnie wyższe przychody z opłat to gdzie kupić narybek, czy też wylęg żerujący lipienia - ilość tego materiału jest ograniczona, o czym przekonał się Piotrek Konieczny.
Na razie potokowiec jest dostępny, ale i jego przy poycie może zabraknąć.
Scenariusz optymistyczny jest taki:
- powstanie kilkanaście dobrych łowisk pstrągowo-lipieniowych i tym samym presja
na łowiska się rozłoży równomiernie.
Opłaty jak i klasa łowisk będzie zróżnicowana, pomiędzy łowiskami będzie konkurencja,
czyli zabieganie o klienta - to ustali ceny na właściwym do popytu poziomie.
Dzierżawcy pozostałych odcinków wód zechcą w ramach klubów, kół czy też
stowarzyszeń poprawić standardy łowisk na swoim terytorium i tym sposobem
rozpocznie się postęp w tej dziedzinie.
Członkowie PZW zrozumieją wreszcie, że czas wybierać do władz ludzi mądrych
i gospodarnych, bo tylko Ci zapewnią im poprawę rybostanu.
Czas przeżeraczy naszych opłat się kończy i żadne układy tego naturalnego procesu
nie zatrzymią.
Mam na przykładzie Skawy obraz wędkarza polskiego - w tym roku dzięki udanym tarłom
w latach poprzednich i sytematycznemu dorybianiu (ok.20000szt. rocznie), na Skawie
w dużej ilości pokazało się kilka roczników świnki.
Niskie stany wód zgromadziły stada tej ryby na odcinkach głębszych.
Miejsca te są okupowane przez bezwzględnych wędkarzy, którzy w większości
zabierają świnki w ilościach nieregulaminowych (zdarzają się i rekordziści 30-50 szt.)
Ci rekordziści to z reguły przyjezdni, ale i miejscowi nie są święci.
Białe robaki to już tradycyjna przynęta roślinna ( przynajmniej nie spadają z haka).
Jak się trafi świnka na 30 cm, to wędkujący obdzielają nię kibiców (w tym dzieci, ucząc je
określonych zachowań).
Lepiej wędkujący obdziela początkującego i tak to eksterminacja gatunku trwa.
Czy to jest własciwe rozumienie dobra wspólnego, za które płacą ?
Wiele wody przetoczą koryta rzek nim zmieni się mentalność wędkarzy.
Panie Wacławie te problemy są dyskutowane w różnych gremiach od kilkudziesięciu lat
bez skutku.
Gdyby istniał sposób zrobienia świetnych łowisk za obecne opłaty PZW,
przy nieograniczonej presji - takie łowiska by już istniały.
Pojawiające się co kilka lat wysypy lipienia, są błyskawicznie kasowane przez wędkarzy
na wszystkie możliwe sposoby.
Decyzja ZO PZW Krosno po latach półśrodków i utyskiwań jest nareszcie konkretnym
działaniem i jakie będą tego efekty niebawem się przekonamy.
|