| |
Stworzenie w obecnych realiach łowiska pstrągowo - lipieniowego z prawdziwego zdarzenia jest niemożliwe z uwagi na niskie oplaty za wędkowanie w PZW, co przekłada sie na olbrzymią presję i w efekcie błyskawiczną eksterminację ryb.
Dlatego ten projekt jest jednym ze sposobów stworzenia takiego łowiska i ja osobiście temu projektowi dałbym szansę - przynajmniej na zweryfikowanie.
Sprzedanie 50 opłat po 1200 zł wbrew pozorom nie ściągnie 50 muszkarzy żądnych krwi,
lecz spowoduje przede wszystkim przychód 60.000 złotych, uzyskany od grupy zamożnych wędkarzy, którzy z reguły mocno zajęci interesami, zdecydują się zapłacić za kilka wypadów w roku na atrakcyjne, nieprzeludnione łowisko.
Po pierwszym roku, z rejestrów będzie można analizować rzeczywistą presję tej grupy kilentów łowiska.
Ten model rocznych, drogich zezwoleń finansuje już niejedno światowej klasy łowisko.
Dzienna opłata 50 zł jest moim zdaniem dobrze wyważona. Nie "zabija" potencjalnego chętnego do skorzystania, ale też ogranicza amatorów pełnej zarażarki i tych co to musi im się wrócić.
Jednak jako praktyk mający na codzień kontakt z wieloma wędkarzami o różnym podejściu do wędkarstwa muchowego zastanowiłbym się nad umożliwieniem zabierania 1-3 ryb o określonym na dany rok wymiarze.
Dla sporej grupy amatorów muchy, rybka na patyku, czy też inaczej przyrządzona nad woda jest kuszącą atrakcją, podnoszącą atrakcyjność oferty gospodarza łowiska.
Oczywiście dopóki ten twór nie zafunkcjonuje, nasze dyskusje są tylko założeniami i tym samym są moje przemyślenia.
|