| |
Panie Janie - dziękuję ca zabranie głosu, w którym prezętuje Pan swoje własne zdanie.
Przekonał mnie Pan o sensowności odezwania się na tej stronie.
Otóż wędkuję nie dlatego,że jestem bezczelny,tylko po prostu nie poczówam się do winy.
Nie będę teraz tłumaczył ,,zajścia z Sanu" i to nie dlatego,że nie mam nic do powiedzenia,lecz wręcz odwrotnie, mógłbym powiedzieć zbyt dużo,a jeszcze nie pora.
Jak każdy człowiek,mam prawo się bronić.Chcę to robić w sposób cywilizowany,przez szacunek dla siebie,mojego związku i wszystkich kolegów.Zapewniam, że z tego prawa nie zrezygnowałem.
Pragnę też odpowiedzieć Panu Igorowi Glindzie.
Ja też się dziwię, że ktoś uznany winnym przez Główny Sąd Koleżeński,zawieszony w prawach członka PZW,a więc i w prawie do uczestnictwa w życiu PZW, i w prawie do wędkowania w wodach Zwiąsku, którego legitymacja jest zdeponowana w GSK, łowi spokojnie ryby kpiąc z nas wszystkich?
Jakim prawem feruje wyroki,obrzuca błotem,osądza, definijuje pojęcia prawne, iterpretuje Statut, ZOSW,poucza, strofuje? Jakim prawem udostępnia się mu protokuł z zawodów?
czy informacje pozyskuje tylko przez podsłuchiwanie, jak to ma w zwyczaju?
Koledzy już dawno wykopali go z tematu - lecz na nim nie robi to wrażenia,bowiem wyrzucony drzwiami włazi oknem.
Jego zachowanie w stosunku do Marka i Romka Kruszeckich mówi o nim wszystko.
Nie muszę podawać jego nazwiska.Za chwilę jak zwykle zabluzga,więc się ujawni.
Ja odezwie się w odpowiednim momencie.
|