| |
Konrad może zaczniesz jeżdzić do Czech tak jak my to robimy? Tam sobie połowisz bez nerwów i obaw że ryby nie ma.Polecam Ci Moravicę i Opavę,która też jest rzeką graniczną.Wędkarzy tam jak na lekarstwo,przynajmniej nikt nikomu po głowie nie depta.
A może ten czeski przepis dopuszczający łowienie ryb łososiowatych tylko trzy razy w tygodniu nie jest taki głupi? I określający roczny limit zabieranych ryb łososiowatych na 60 sztuk też nie jest głupi? Co myślicie o tym koledzy po odwiedzeniu kolejnego,bezrybnego łowiska? Może było by mniej rozpaczliwych post-ów o Sanie,Dunajcu,Bobrze i innych "gołych",przetrzepanych miejscach? Może czsem warto skorzystać z doświadczeń innych?
|