| |
Będąc na MMP można było zauważyć parę niedociągnięć: Sędziów było za mało, bo nie każdy zawodnik miał własnego sędziego (a wg regulaminu n a MMP tak właśnie powinno być).Niektórymi sędziami były po prostu dzieci w wieku 12-13 lat, co też nie jest najlepszym pomysłem (kwestia przekrętów i dopisywania ryb no, bo dziecko przecie łatwiej zmanipulować) Nie mówiąc już o nieuczciwości niektórych sędziów, stwierdzenia typu u mnie może pan grota nie przyginać. Pewni sędziowie byli tak obeznani w swoim fachu, z nie potrafili skutecznie i szybko nie uszkadzając ryby jej odczepić i wypuścić. Sam byłem świadkiem jak sędzia spuszczał pstrąga po betonowym progu do wody (może tylko troszkę się poobijał). To są rzeczy, które niestety zależą od doboru sędziów i na to większego wpływu chyba się nie ma? Najważniejsza kwestia to właśnie za mało sędziów, przez co niektórzy zawodnicy mają troszkę mniejsze szanse, ale przede wszystkim pstrągi są dużo bardziej wymęczone, bo zanim dojdzie się do tego jednego sędziego, to pstrąg już zdycha w podbieraku. Zostaje jeszcze jedno przy wymierzane pstrąga 20 cm gdzie w łowisku gros pstrągów mam ok. 20cm latanie z pstrągami, które być może mają wymiar, do sędziego na pewno je trochę wyczerpuje. No, ale cóż zrobić, zawodnik musi pstrąga donieść w podbieraku do sędziego. Dużo łatwiej i szybciej było by gdyby zawodnik mógł przyłożyć rybę do miarki i jeśli ma wymiar to szybko zasuwać z nią do sędziego, jeśli nie ma to szybko ją do wody. Na pewno ryba mniej się zmęczy przyłożeniem jej do miarki niż 40 metrowym spacerem do sędziego. Dobrze by również było gdyby każdy sędzia miał peany(cążki),aby sprawnie i szybko mógł wyhaczyć rybę, (bo nie wszystkim to wychodzi). Nie wiąże się to nawet z jakimiś większymi kosztami, wystarczyło żeby pogadać z jakimś szpitalem, gdzie peany po paru operacjach są wymieniane i sprawa załatwiona minimalnym nakładem czasu i pieniędzy. Trzeba by było pomyśleć jeszcze nad paroma rzeczami, które mogłyby usprawnić przebieg mierzenia i wypuszczania ryb, aby jak najmniej się męczyły.
Michał Czekanowski.
|