Byłem na Bobrze i ...wymiękłem.
: : nadesłane przez
Michał O. (postów: ) dnia 2003-09-01 11:22:58 z 212.244.126.*
Byłem 3 razy ale tylko raz wyjąłem wędkę. Bynajmniej nie z powodu braku ryb czy czegos innego...Po prostu wystraszyłem się tej rzeki Koledzy radzili zeby poprobowac między Nielestnem a Wleniem i niżej. Przyjechałem...jak zobaczylem te zielone ,ciągnące się nieraz po 10m zielone warkocze to wymiękłem. Po drugie rzeka cały czas równa jak autostrada...nie mogłem się tam odnaleźć. Przyzwyczajony do typowo górskich odninków tam po prostu nie wiedzialem gdzie muchą rzucić :) W końcu wymyśliłem i pojechałem powyżej Jeleniej Góry, w okolice Janowic Wlk. Tam znowu strasznie niski stan wody,ale i głębsze miejsca ,głazy, no generalnie ciekawiej :) No i połowiłem...pewno to nie powod do dumy- nie zlapac ani jednego wymiarka ,ale w ciagu 2 godz siadło mi 7 lipkow (20-30cm) i jeden pstrażek. Generalnie byłem zaskoczony ilością wyjść (wszystko na nimfe) i dam sobie łeb uciąć że wymiarowe też tam były ale podejscie ich na takiej wodzie graniczylo z cudem. Rozmawialem z jednym miejscowym dzieciakiem. Nie wiem ile w tym prawdy co mowil, ale przyznal sie ze "miejscowe" na konika polnego to tutaj prawie codziennie ciągną duze pstragi i lipienie. A kiedy spytalem o wedkarzy (tzn wedkarzy z muchowką, przepraszam spławikowców i spinningistow ) to mowil ze przyjeżdzają ale niewielu. Czy ten odcinek Bobru po prostu sobie odpuszczscie - pytam tych co na Bobrze bywają często.
Pzdr
MO