| |
Eee, przesadzasz. Miedzy ortodoksami "no kill" a takimi, ktorzy twierdza, ze co zlowia (mam na mysli miarowe) to na talerz jest jeszcze cala gama zachowan. Ja np. nie uwazam sie za "no kilowca", chociaz 90% ryb wypuszczam. Faktem jest, jak pisal Leszek, ze zadna rzeka nie wytrzyma najazdu wedkarzy, nawet jezeli to beda wyloacznie lowiacy w zgodzie z RAPR. Po prostu rybne rzeki w Polsce mozna policzyc na palcach, wedkarstwo jest tanie, a poprzednie lata uczynily je masowym, zamiast elitarnym. A na dodatek swiadomosc ekologiczna jest pod zdechlym Azorkiem.
Pozdrawiam, z nadzieja na zmiany. M.K.
|