| |
Januszu!
Dla mnie wędkarstwo jest czymś kompletnie różnym niż ściganie się o punkty, miejsca itp. Mogę jednak zrozumieć, że niektóre osoby to lubią -jest to ich sprawa. Uważam jednak, że zawodników powinny obowiązywać te same limity dzienne co innych wędkarzy i tylko tyle. Zielone książeczki(czerwone też) mam w głębokim poważaniu. Dziękuje Matce Boskiej Pstrągowskiej za to, że jestem muszkarzem z północy i nie muszę się dopasowywać do terminów zawodów na wodach na których łowię. Zawody jakie mogę zrozumieć to zawody w których nie trzeba ustawiać sędziego za plecami wędkarza. Może parę gorzkich słow jakie padły pod adresem tzw."sportu wędkarskiego" Cię zabolało, ale mnie tak samo denerwuje to, że zawodnicy chcą łowić ryby poniżej wymiaru,w okresie ochronnym lub przekraczac limity. Dla mnie argumenty o poziomie sportowym lub reprezentowaniu Ojczyzny to jedynie frazesy. Na koniec może nieco demagogicznie stwierdzę, ze wolę byśmy reprezentację muszkarską jak i wody mieli na poziomie Kanady.Pozdrawiam i życzę ryb o 2 mm wiekszych od wymiaru(punkty są i hol sie nie przedłuza ).
Piotr Meszyński
|