|
Bez pokazania innym jak tanie i proste może być wędkarstwo muchowe, w Polsce nigdy nie urośnie grupa bazowa - z której w przyszłości, szczególnie z ludzi młodych - wyłonić się może podstawa do utrzymania łowisk pstrągowych.
Jeśli jest duży popyt na łowiska, to w naturalny sposób tworzy się pożądana stratyfikacja - jedni jadą wówczas na łososia i tarpona, a inni na pstrągi i lipienie, jeszcze inni na klenie i jazie, a co poniektórzy na stawy z tęczakami.
Wówczas ludzie będą łowić sprzętem od leszczyny aż po klejonki Scotta, na łowiskach z dniówką 1000 zł do łowisk z dniówką 15 zł - zgodnie z tym, jak naturalnie to poukłada dojrzały rynek i jaką podaż wędkarskiej przestrzeni życiowej i poszczególne gatunki ma do zaoferowania kraj. Tego nie załatwi ani "rezerwat dla wybranych", ani wyśmiewanie początkujących którzy nie zaczynają od Sage i lipienia na brązowy medal.
Chińczycy też rosną w górę. I też jak wszystkie narody nie chcą uzywać syfu, tylko chcą mieć wyższą jakość. Ale lepiej mieć przemysł produkujący syf, który można przestawić na wyższą jakość - niż pozbyć się przemysłu całkowicie i liczyć na to, że równowaga sił na świecie będzie trwała wiecznie.
To co piszę nie jest na tu i teraz. Moja Cantara też nie. Pozdrawiam.
A ja przewijam wnuka, masakra. Ruchliwy był okropnie. Uspokoił się, bo trzasnął kupę. A miał zatwardzenie, ale, ale przeczytałem mu, to co napisałeś. No i mam trochę luzu.
Rozumiem Twoją strategię, chcesz oponentów zasypywać słowami. Nikt jednak nie da Ci na to czasu. Piszesz rozwlekle, często sprzecznie. Popracuj Wuju nad sobą, inni też to docenią.
|