|
Nie chcę abyśmy stali się kustoszami muzeum broni bez pola walki. Ryba ma być w centrum, sprzęt do polowania, a problem lakieru zostawmy kobietom do malowania paznokci.
Gdy wracałem z wyprawy pod namiot nad pomorską rzeką, miałem głowę pełną obrazów spotkania z dużym pstrągiem. Wszelakie problemy sprzętowe dotyczyły możliwości zaplowania na niego w inny sposób, wędką o innej długości z innego stanowiska. I jeśli głowa która żyje takimi obrazami spotyka w niedzielę nad ranem muszkarza, który podziwia logo, to jest wzajemne nieporozumienie, bo czujesz się nie tak, jakbyś spotkał wędkarza tylko właściciela hurtowni wyrobów z porcelany... już lepiej nie gadać z takimi, tylko na przełaj iść w kierunku stacji kolejowej. Jak ktoś ma Ci zepsuć smak przygody jakimś wątkiem o matach IM6, to lepiej z nim w ogóle nie rozmawiać.
|