|
I jeszcze jedno. Jeśli dojrzały zachodni rynek muchowy uformował sprzedawcę lakieru i omotki, to też świadczy o daleko idącej teeltubisizacji środowiska w skali globalnej. Gdyby ludzie polowali na klasę, ugięcie i szybkość powrotu wędki do pozycji sprzed ugięcia - wtedy rynek reklamy od razy uwypuklał by te cechy w swoich materiałach marketingowych. Widać jeśli społeczeństwo jest teletubisiowe, to i sprzedawcy muszą się do tego dostosować, to nie ich wina, chcą przeżyć.
Wystarczy zobaczyć jakie są proporcje internetowych fascynacji produktem i ile jest treści "lakierniczych" a ile użytkowych. 50:1 - dlatego rynek robi to co robi. Problem w tym, że nie nakręca to pasji samego łowienia, tylko pasję oglądania detali wykończenia wędki przy piwie. Taka muchowa filetalistyka... myślę, że bliższa dziewiarkom artystycznym i poetom niż łowcom ryb.
Jeden ma problem żeby podać konika polnego pod nawis, a drugi ma problem, żeby jakaś uznana firma dała mu polakierowany cukierek, który się świeci. Taka sytuacja.
|