|
Nie, nie poniosło mnie - Ci którzy skierowali polskie wędkarstwo muchowe w koleiny
konsumpcjonizmu, zrobili błąd i zabijają rozwój naszego hobby. Ci, którzy ten trend odwracają -
mogą nakręcić rozwój muszkarstwa.
Jeśli chcesz zobaczyć gwiazdę, patrz nieco z ukosa. Jeśli chcesz sprzedawać sprzęt
wędkarski, bądź pasjonatą, a sprzedaż wykona się samoczynnie.
Ciśnienie konsumpcji jakie wytworzyli "sponsorzy" na swoich pół-kolegów - pół-klientów, a ci
przekazali je dalej - zabiło to co najważniejsze, radość łowienia na byle co. A tak właśnie być
powinno... a wtedy niejako przy okazji z odpowiedniej BAZY pewien odsetek łowiłby na te
luksusowe kije, ale byłby spontan i luz, a nie wyścig zbrojeń.
Tylko dealerzy i ich koledzy nie chcieli poczekać, aż z koleżeńskiego klimatu i spontaniczności
wyłoni się odpowiednio duża baza wędkarzy muchowych i tak zabili rozwój tej bazy w zarodku.
Widziałem już śmierć muszkarza, który został sumiarzem, widziałem już śmierć muszkarza,
który całkiem przestał łowić (a nie tak dawno prezentował wielkie potokowce z OS-a). Łatwo
przyszło - łatwo poszło. Klient zdobyty - wydymany - i stracony na zawsze, a najboleśniejsza
jest strata kogoś, kto może wstawić się za dzikimi rzekami i rzuci się w wir pracy, olewając te
rzeki.
Czy bowiem sugestia sprzętowa skierowana do Kol. Arka Potaśnika przez jakiegoś mistrza
była zachęcająca czy zniechęcająca? To jest teletubisiowy strzał w kolano, nic poza tym. Ktoś
kto tego nie rozumie, prawdopodobnie nie potrafi też poderwać kobiety i w ogóle żyje jak jakiś
sztywny kołek.
|