|
nie zarzucaj mi ,że okłamuję ludzi.tą klejionkę od Kubackiego woziłem jako ewentualny zapas,gdyby mi kij #5strzelił.ale wiedziałem ,że linka dt5 do nie podejdzie.dlatego woziłem też linke dt4 3M.tam gdzie mieliśmy kwaterę ,mieszakał syn gospodarzy Józek,i nie miał na co łowić.wędka i linka była ,nie było kołowrotka.ale Józek miał jakiś stary i pstatikowy kołwrotek.to założyliśmy toto.ja tą wedką rzucałem tak jak wędką #5 grafitową,troszkę krótszą ,bo chyba miała 2,60m.ale Józek jak to wziął w swoje góralskie łapy,to z podziwu wyjść nie mogłem.śmigał tym na cała linkę,tak w wodzie do kolan spokojnie leciało na druga stronę .to było pod chałupą Józka,w Tylmanowej po drugiej stronie kładki.to się chyba osiedle Buciorówka nazywa.tam była wtedy taka średnia szerokość Dunajca ,nie za szeroki nie za wąski,taki normalny.San jest szerszy.Na Sanie rzucałem na druga stronę Sanu węglówką 2,58m #6,linką dt 6.za pierwwszy rzutem to się przestraszyłem ,że tak daleko leci.potem się wprawiłem ,ale trzeba było zacinać z ręki,bo z kija nie dało się z takiej odległości zaciąć.cała linka ,aż do podkładu szła.klejonka ładuje się lepiej od węglówki,i to na 100%lepeij,tylko trzeba to umieć wykorzystać na długości.wiadomoi ,że klejonka 2,75m to jest ciężka do trzymania,dlatego ja robie tylko do 2,50 m,chyba ,że to ma być klejonka DH łączona na taśmę klejąca dł 3,30m lub 3,60 m.
|