|
Obawiam się że ,,młody" długo się będzie reformował ,tym bardziej że jest nie taki młody jaki ma
spinningowy staż
Paweł.
Sandacz jest b. smaczny więc wcale sie mu nie dziwie. Choć im większa ryba (każda) tym mniej.
Grunt żeby doszedł do takiej równowagi że nie bije ryby łeb choć ma, bo dam rodzinie, znajomym, sąsiadom
czy sprzedam bo sprzęt kosztuje. Gdy zakoduje to sobie w główce, to nie bedzie tak źle, o ile jest dobrym
"zawodnikiem" i potrafi złowić zawsze rybę w potrzebie chwili.
Najlepszym sposobem aby pokazać komuś jak przyjemnie jest przechytrzyć rybę,zrobić sobie foty a pózniej ją
wupuścić, jest przykład otoczenia. Gdybyś Ty złowił przy nim takiego sandacza, dał mu żeby pyknął sobie kilka
fot na pamiątkę i poźniej pozwolił mu ja wypuścić, to z czasem sam to polubi (o ile nie potrzebuje mięsa...
smacznego).
Do tego, jak mu wytłumaczysz że zawsze tam jest gdzie ją wypuścił i może po nią wrócić, to jest już duża
zachęta do "No Kill". Po chwilowym wypróżnieniu w toalecie zostanie mu tylko narzekanie że na wodzie nic
się nie dzieje.
|