|
Oprócz tego że ryb jest w ch*** jak to niżej @mart przedstawił to jest jeszcze kwestia tego
że nikt ich nie łowi. Nikt w sensie nie ma na nie (lipień) presji. Dlatego Mistrz ...
Czytając Wasze powyższe wpisy, dochodzę do kilku wniosków, które przedstawię w tym poście.
San nie jest rybną rzeką, jeśli chodzi o lipienie. Ryby te występują w nim wyspowo i odnalezienie ich przez przyjezdnych jest bardziej skomplikowane niż samo ich złowienie. Pomimo tego na południu kraju nie ma alternatywy, więc dalej pozostanie głównym celem wypraw, jednak częstotliwość wyjazdów u wielu osób znacząco spadnie. Tak czy siak, pocztą pantoflową rozniesie się informacja, gdzie konkretnie jechać, by nie tracić czasu i paliwa, a to doprowadzi do przesilenia w kilku obiecujących miejscach, co wywoła niezadowolenie, bo mało kto lubi łowić ramię w ramię… Pewnie się mylę, ale przypomina mi to równię pochyłą.
Do tego inwestycje w rejonie Leska, jeśli dojdą do skutku, spowodują, że OS San, stanie się elementem tego cyrku.
"Widzę ciemność, ciemność widzę", to znaczące słowa względem przyszłości "lipieniowego" Sanu.
|