|
Czy jest możliwe żeby ryby z jakiegoś powodu nie pobierały pokarmu? Jeżeli tak to z jakiego? Z jakich
przyczyn? Od jakiegoś już czasu obserwuję duże stada lipieni które w ogóle (wg mnie) nie pobierają pokarmu.
Są to ryby zimnolubne wiec raczej spadek temp. wody i grupowanie się na zimowiska nie jest jedną z
przyczyn. Trwa to też zbyt długo aby było wytłumaczeniem. Dostępność pokarmu może i jest ograniczona ale
czy mogą one podobnie do innych gatunków (świnka, brzana) rezygnować całkowicie z brań na długi okres?
Dawnymi czasy, gdy lipieni na Sanie było "więcej niż kamieni", takich zjawisk nie zauważałem bo zawsze jakiś
zgłupiał i żerował. Czy to na klasycznym kiełżu, czy ja jakiejś przepływającej suchej, nie wspominając już o
braniach na przynęty spinningowe. Nie przeszkadzala w tym temperatura wody bo brania te były nawet w
warunkach przemarzania wody do dna (tzw. śryż) czy podczas wód śniegowych, w pełni zimy. Teraz, na
przełomie października/listopada lipienie stoją przyklejone do dna poukładane jak śledzie w puszce i nic je nie
rusza. Czy jest możliwe że na stanowisku tym jedynie przebywają a na żerowanie wyruszają okresowo w inne
rejony rzeki?
Czy potrzebują może jakiegoś impulsu, wylotu much aby się odważyć? Czy może zachowują się podobnie jak
inne zwierzęta stadne i to ryba-przewodnik "wydaje" decyzję "ruszamy na żer"? Właśnie ze względu na za
małe stada lub pojedyncze, złożone z niedobitków, przez co są tak ostrożne że nie podejmują normalnych
życiowych potrzeb? Ktoś ma jakieś podejrzenia, przypuszczenia, wyjaśnienia tych dziwnych zachowań?
Prosto znad Sanu
"Trout Master".
|