|   | 
      
      Witam.
 Z bobrem to już niestety sprawa wygląda bardzo poważnie (serio, serio) ... 
 Jest gopo prostu dużo za dużo, niż wynosi jego "pojemność środowiskowa". i w wielu lokalizacjach zaczyna 
 wyrządzać w przyrodzie już coraz więcej szkód niżj jest z niego pożytku.
 Podam Wam przykład z mojego podwórka ... na górnej Sole bóbr dochodzi tam, gdzie go nigdy kompletne nie 
 było, czyli do źródeł rzeki w Koniakowie i Istebnej a z drugiej strony powyżej Glinki i Soblówki.
 Już dużo niżej, bo od Rajczy w górę, na wielu dopływach ogranicza częso skutecznie migrację tarłową ryb, 
 budując wprost niewyobrażalnie wielkie jak na takie warunki, tamy.
 Te tamy bobrowe, kompletnie nie służą temu środowisku naturalnemu, ani wszelakim innym organizmom żyjącym 
 w tych potokach.
 Robią z nich miejscowo bagniste sadzawki, niemal całkowicie wstrzymują przeypływ wody, pozbawiają wodę 
 tlenu, podwyższają jej temperaturę i pewnie także zakwaszają ją znacznie ogromną ilością materii organicznej, 
 która w tych warunkach nie może spłynąć.
 Przypominam - mówimy o potokach górskich, a nie o bagnach i mokradłach na nizinach ...
 Kilkukrotnie już zdarzało mi się "udrażniać" takie tamy, bo nie daje im radę nawet wysoka woda po sporych i 
 gwałtownych opadach.
 Popatrzcie ile pojawiło się filmów na YT z przepisami i pokazanymi potrawami z bobrzego mięsa - coraz więcej 
 tego zwierzaka trzeba niestety eliminowac przez odstrzały redukcyjne (dla przypomnienia - zawsze był on 
 gatunkiem łownym w naszym kraju), bo już kompletnie nikt w Europie nie chce od nas żywych bobrów ... wręcz już 
 sobie tego nikt nie zyczy, bo zaczyna on być już także problemem wszędzie tam, gdzie je wysyłaliśmy do tej pory.
 Pozdrawiam.							 
			 |