|
Chociaź post jest skierowany przeciwko mojej osobie, pozwolę sobie ponowić moja zachęte do podzielenia sie
z nami swoim niewątpliwie olbrzymim doświadczeniem. Zawsze można ulepszyć metodę, a my Polacy,
podobno, jesteśmy w tym świetni. W dalszym ciągu liczę na merytoryczną dyskusje i wymiane argumentów
zamiast obrażania się nawzajem. Łatwo się pokłócić i znacznie trudnuej się wtedy rozmawia.
Jeżeli nie zgadza sie pan kompletnie z ideą RSI, szanuje to i rozumiem zamknięcie na ten model działania, w
końcu każdy ma prawo mieć swoje poglądy, niezależnie od zdania innych. Wystarczy napisać to wprost lub
wogóle nie pisać nic. Proszę jedynie nie szukaj pretekstu do negowania, bo jest to odbierane jako zwykłe
buractwo. To, że ktoś chce robić bezsensowne dla ciebie rzeczy to chyba nie twój problem.
Inkubacja insitu ma tyle wspólnego z zarybianiem materiałem z hodowli w betonowych basenach co
(uwielbiam to porównanie) picie w Szczawnicy ze szczaniem w piwnicy.
Nie wiem skąd informacja o pokarmie na bazie suszonych owadów? To jakieś nieporozumienie, może z
tłumaczenia wersji angielskiej zajawki projektu.
Pozdrawiam
|