|
Tak, rzeczywiście największym problemem są patogeny. W RSI jest moźliwość dwojakiej
inkubacji. W substracie żwirowym, ja tak robię świadomie, żeby zbliżyć się maksymalnie do
natury. Konsekwencją są większe straty ale może błędnie zakładam, że dossanę tylko
najsilniejsze osobniki bo takie mnie interesują, te z wrodzoną odpornością zdolne do
przetrwania. Druga opcja to ikra ba tacy, z pełną kontrolą martwych czy pleśniejących jaj.
Wycjodzę z założenia, że w każdej wodzie patogeny występują. Chronienie wylęgu przed
nimi tylko opóźnia nabycie indywidualnej odporności. Jak mają przetrwać to muszą sobie
poradzić od razu. Taki jest zamysł.
Co do uzyskiwania samej ikry zaoczkowanej to absolutnie nie podważam metod
hodowlanych. Jedyne co mnie nie zadawala to brak doboru naturalnego ale tego nie da się
przeskoczyć w żaden sposób. Pytanie kto wymienia tartaki dla zapewnienia genetycznej
jakości pozostaje pytaniem retorycznym skoro lipień zanika.
Pozdrawiam
|