f l y f i s h i n g . p l 2024.05.03
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Pytanie do Romka C.. Autor: trouts master. Czas 2024-05-03 19:48:27.


poprzednia wiadomosc Odp: SOS dla Sanu : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: 2022) dnia 2021-03-26 13:27:25 z 198.28.69.*
 
Skutecznego tarła łososiowatych w korycie wielkiej rzeki trudno się spodziewać. Gdyby to było właściwe miejsce to tarło naturalnie odbywałoby się w nim. Biologia gatunków, kształtowana przez tysiąclecia, doprowadziła do składania mało licznych jaj w czystych dopływach o czystym żwirze, stałym przepływie, stałej termice, stałym natlenieniu, bez zżerających je żyjątek, itp. itd. Tych warunków w dużej rzece nie ma. Choć ryby złożyć ikrę muszą i zrobią to gdzie mogą, jeśli nie mają dostępu do właściwych miejsc, albo nie mają pamięci "kołyski" zwanej "homingiem".

W dużej rzece wycierają się te ryby, które składają duże dziesiątki albo setki tysięcy ziaren ikry na kilogram masy samicy i wydają "na zatracenie" nieprzebrane rzesze młodego potomstwa, z którego przetrwają pojedyncze osobniki do kolejnego tarła …

Te "kołyski" w potokach i dopływach zostały zdewastowane, trwale zdewastowane, przez zabudowę, przebudowę, eksploatację żwiru i w tym największy problem.

Natomiast co do liczebności stada tarłowego - szacunkowo można policzyć ile trzeba by było gdyby były warunki do rozrodu i skutecznego tarła, prowadzącego do rozwoju populacji.

Introdukcja lipieni do Sanu dokonywała się przez wpuszczanie w dopływy ok. 100 000 sztuk wylęgu żerującego rocznie. Przyjmując 6000 ziaren ikry na samicę i 60% efekt do wylęgu uzyskiwany w hodowli, te 100 000 to owoc 30 samic … Zakładając kilkuprocentowy, naturalny efekt powstania wylęgu w dobrym tarlisku, czyli jakieś 10% tego z hodowli, potrzebne byłoby 300 samic do odbudowy populacji, gdyby były warunki dla tarła znów w ważnych dopływach.

Zaś co do zarybień - jak napisał Stanisław Cios, narybek z hodowli jest o wiele słabszy niż ten z natury, bo nienaturalnie nieprzeselekcjonowany, stąd jego losy w naturze są łatwe do przewidzenia. Największą przeżywalność w hodowli mają ryby pozostające pod nadzorem do wielkości "łownej" i takie zarybienie jest najbardziej efektywne. Oczywiście, jeśli możliwe. I na to nie ma się co "obrażać", jeśli chce się ekonomicznie wykorzystywać dostępne fundusze.

No i na koniec - jeśli się łowi to zawsze powoduje się śmiertelność ryb … najwyżej można ryby złowić więcej niż raz i w tym jest cały "uzysk" z C&R, powiększający zawsze ograniczoną "pojemność łowisk" …

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: SOS dla Sanu [0] 26.03 17:45
 
" No i na koniec - jeśli się łowi to zawsze powoduje się śmiertelność ryb … najwyżej można ryby złowić
więcej niż raz i w tym jest cały "uzysk" z C&R, powiększający zawsze ograniczoną "pojemność łowisk"... ".

-------

Teraz nie można chyba mieć wątpliwości co do pojemności łowisk? Rybom chyba nie jest za "duszno".

"... jeśli się łowi...".

Jeżeli łowisko jest "no kill" to wielu łowców-smakoszy odpada. Podobnie zresztą jak przy łowisku "pustym".

Haki/kotwiczki bezzadziorowe, podbieraki, zamknięte i skrócone czasowo łowiska, przedłużone
okresy/wymiary ochronne, mała konkurencja w wodzie czyli bardzo kiepskie żerowanie ryb a ciagle
wymyślamy sobie że "coś dalej jest złe". Jak zabijało się ryby w latach 1980-2000 jakoś nie było takich tragedii
jak teraz. Za dużo przesadzamy chyba.
Wole łowiska "no kill" i te zdychające ryby jak puste łowiska które są jedynie gotowe do gospodarowania nimi.
Jak puste pole rolnika.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus