f l y f i s h i n g . p l 2024.05.03
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: ZG PZW - jest tam kto?. Autor: witek ziemkowski. Czas 2024-05-03 10:11:52.


poprzednia wiadomosc Odp: SOS dla Sanu : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2021-03-24 11:56:31 z *.net.internetunion.pl
  Podatki każdy musi płacić, dobrowolnego przelewu na fundację nie można porównywać z budżetem NFZ. Odbieranie ludziom radości z faktu wspólnego zakupu jakiegoś np. urządzenia medycznego tylko z powodu tego, że budżet państwa jest potężniejszy i "ogarnia więcej" jest słabe.

W wędkarstwie każdy kto chce łowić ryby musi płacić składki... a budżet KG i każdego innego grona ludzi dobrej woli uzbiera tyle ile dadzą ludzie, więcej lub mniej. I tyle.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: SOS dla Sanu [2] 24.03 12:06
 
A poza tym celem jest uzbieranie 7100 zł.... to ledwie dwie wędki Sage, które tonami walają się po komisie... tak trudno spiąć dupę i wpłacić choćby 50 zł?

Ja łowię jelce, na głowatki może wpłacę, a może nie, ale Ty Mart123 to powinieneś zapłacić "z urzędu", bo z tego co wiem bardzo lubisz łowić te ryby i nawet poszukujesz je samochodem po całych dorzeczach...

P.S. Punkty 1-4 są fajne, ale za ich realizację mogą zabrać się wyłącznie ludzie, którzy teraz robią zrzutkę i którzy fizycznie będą działać za te pieniądze w terenie. Twoje punkty 1-4 to 70 tys. a może nawet 700 tys... jak cokolwiek zacząć nie robiąc pierwszego kroku??? Oczywiście kłusownicy niweczą pracę zapaleńców, masz rację tylko co z tej racji wynika???

Kol. Ernest chce coś zrobić, pomóżmy mu jeśli ktoś może i już
 
  Odp: SOS dla Sanu [1] 24.03 12:41
 
powinieneś zapłacić "z urzędu", bo z tego co wiem bardzo lubisz łowić te ryby i nawet poszukujesz
je samochodem po całych dorzeczach...


Ryb nie poszukuje się samochodem. Ryby poszukje się mózgiem, wzrokiem i słuchem a czasem
zapachem.
 
  Odp: SOS dla Sanu [0] 24.03 12:43
 
...miało być węchem.
 
  Odp: SOS dla Sanu [6] 24.03 12:45
 
Nikt, nikomu niczego nie odbiera a już na pewno radości. Chodzi wyłącznie o rzetelność w
przekazywaniu i przetwarzaniu informacji.
 
  Odp: SOS dla Sanu [5] 24.03 14:49
 
Nikt, nikomu niczego nie odbiera a już na pewno radości. Chodzi wyłącznie o rzetelność w przekazywaniu i przetwarzaniu informacji.

Nie tylko o to.

Przede wszystkim o wytwarzanie się przekonania, że "wdowi grosz" może zastąpić w istotnym stopniu "stawianie z głowy na nogi" podstawowego działania systemów i struktur.

Poza tym o to, że powszechnie wiele czasu i emocji angażuje zajmowanie się takimi w sumie drobnymi wpłatami czy działaniami, a żadnego zaangażowania nie widać w zainteresowaniu się tysiąckrotnie większymi kwotami wpłacanymi przez tych samych ludzi, na funkcjonowanie tych samych systemów.

W równym stopniu dotyczy to ochrony zdrowia, jak zarządzania łowiskami, czy wielu, wielu innych, codziennych spraw.

Z tego powodu propagandą czy manipulacją można łatwo odwrócić uwagę albo skierować ją na poboczne sprawy. Najlepiej i najłatwiej na iluzoryczny, partykularny interes, mimo że ten w istocie najbardziej zależy od działania dużych struktur. Chociaż to trudniej pojąć.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 
  Odp: SOS dla Sanu [4] 24.03 16:11
 
Czy dziecko kupujące sobie hulajnogę z pieniędzy zaoszczędzonych w skarbonce musi koniecznie martwić się tym, że tatuś ma w tym samym momencie sto razy więcej środków na nowy samochód z salonu? Czasami układanie się z dużymi strukturami jest na tyle męczące (czasami w ogóle niemożliwe), że ludzie dla satysfakcji robią mniejsze akcje niejako na boku. I co w tym złego?

Chyba, że patrzymy zazdrosnym bolszewickim okiem na te resztki energii klasy średniej, mniemając, że grupa rekonstrukcji historycznej wydałaby je lepiej, w systemie szczelnym, najlepszym i jedynym
 
  Odp: SOS dla Sanu [3] 24.03 16:54
 
Czy dziecko kupujące sobie hulajnogę z pieniędzy zaoszczędzonych w skarbonce musi koniecznie martwić się tym, że tatuś ma w tym samym momencie sto razy więcej środków na nowy samochód z salonu? Czasami układanie się z dużymi strukturami jest na tyle męczące (czasami w ogóle niemożliwe), że ludzie dla satysfakcji robią mniejsze akcje niejako na boku. I co w tym złego?

Chyba, że patrzymy zazdrosnym bolszewickim okiem na te resztki energii klasy średniej, mniemając, że grupa rekonstrukcji historycznej wydałaby je lepiej, w systemie szczelnym, najlepszym i jedynym


Szanowny Panie Krzysztofie,

To nietrafne porównanie, choć przypuszczam, że wynika z dobrej intuicji, wskazującej na rodzaj infantylizmu w postępowaniu dorosłych, czy też z przejawów wyuczonej bezradności, tak rozpowszechnionej.

I żadnym "bolszewickim"...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 
  Odp: SOS dla Sanu [2] 24.03 17:53
 
Szanowny Panie Jerzy,
Ale jakiej bezradności? Zapomniał wół jak cielęciem był... na przykład ten gość co ma sieć salonów CCC zaczynał w czasach ustawy Wilczka od zwykłej szczęki, a CCC oznaczało "cena czyni cuda"...

Wielkie drzewa kiedyś też były małe, pierwsi chrześcijanie, pierwsi marksiści, pierwsi tęczowi wszystko na pewnym etapie było maleńkie, wręcz laboratoryjne.

Chcąc robić wielkie projekty "enterprise" trzeba włożyć ręce w małe projekciki... problem polega tylko na tym, by na kameralnych akcjach się nie zatrzymać, aby traktować je jako swego rodzaju trening. Z takich treningów może skorzystać również duża struktura, ponieważ ludzie nie są przyspawani do małych stowarzyszeń, zawsze po zdobyciu zaufania i doświadczenia mogą przejść do korpo (PZW) i zrobić to samo na większą skalę.

Właściwie trudno wyobrazić sobie inną ścieżkę wzrostu, więc niech błogosławione będą małe drzewka i grass root capitalism...

P.S. Grunt to dobra zabawa Ja trzymam kciuki nawet jakby ktoś zbierał na tonę żwiru i jego transport. Zawsze to jakieś doświadczenie.


Z wyrazami szacunku
Krzysiek
 
  Odp: SOS dla Sanu [1] 24.03 18:04
 
Szanowny Panie Jerzy,
Ale jakiej bezradności? Zapomniał wół jak cielęciem był... na przykład ten gość co ma sieć salonów CCC zaczynał w czasach ustawy Wilczka od zwykłej szczęki, a CCC oznaczało "cena czyni cuda"...

Wielkie drzewa kiedyś też były małe, pierwsi chrześcijanie, pierwsi marksiści, pierwsi tęczowi wszystko na pewnym etapie było maleńkie, wręcz laboratoryjne.

Chcąc robić wielkie projekty "enterprise" trzeba włożyć ręce w małe projekciki... problem polega tylko na tym, by na kameralnych akcjach się nie zatrzymać, aby traktować je jako swego rodzaju trening. Z takich treningów może skorzystać również duża struktura, ponieważ ludzie nie są przyspawani do małych stowarzyszeń, zawsze po zdobyciu zaufania i doświadczenia mogą przejść do korpo (PZW) i zrobić to samo na większą skalę.

Właściwie trudno wyobrazić sobie inną ścieżkę wzrostu, więc niech błogosławione będą małe drzewka i grass root capitalism...

P.S. Grunt to dobra zabawa Ja trzymam kciuki nawet jakby ktoś zbierał na tonę żwiru i jego transport. Zawsze to jakieś doświadczenie.


Z wyrazami szacunku
Krzysiek


Napisałem jakiej bezradności. Wyuczonej. No i może jeszcze - dziedziczonej, czyli przekazywanej z pokolenia na pokolenie. To warunkuje sposób postrzegania rzeczywistości i zamiary, a te z kolei - powstanie takich ewolucji jakie Pan zarysował, albo (najczęściej) - nie. I pozostanie na poziomie odreagowywania frustracji z "samospełniających się przepowiedni" …

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: SOS dla Sanu [0] 24.03 19:30
 
Pozostaje mi polecić (całej Polsce??) dwie książki:

- Siła nawyku, Charles Duhigg
- Atomowe nawyki, Clear James

Punktem wyjścia jest chęć i motywacja, a ta również bywa związana z nawykami...
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus