|
niewymiarowe lipienie ukrywa się pod nazwą inne ryby. Słyszałem też o propozycji jednego z działaczy o uznawaniu 25 cm lipieni, jako 30 centymetrowe. Było też tak , że 25 cm lipienie uznawano za pstrągi 25 centymetrowe, tylko po zawodach nieopatrznie jakoś się to wydało.
Sądzi Pan że takie rzeczy można ukryć? Ktoś chciałby to robić? Jeśli w zawodach uczestniczy 120 zawodników i 80 sędziów to niemożliwym jest ukrywanie czegokolwiek. Trochę mnie Pan rozczarował.
Nie wspominając o braku decyzji, na obniżenie wymiaru ochronnego ryb, które powinien każdorazowo posiadać organizator od Marszałka macierzystego województwa.
Zarówno ja jak i Marszałek województwa Pomorskiego jest innego zdania.
Pamięta Pan zapewne swoje tłumaczenia, że muszą być poławiane niewymiarowe ryby do celów statystycznych i właśnie zawody na niewymiarkach będą takim połowem kontrolnym ( Już Pan wie, że nie tędy droga, bo odłowy wykonuje się inaczej).
Dalej tak twierdzę. Proszę łaskawie zauważyć, że od 2004 roku czyli od czasu jak mierzymy lipienie poniżej wymiaru ochronnego, mimo wszelkich kataklizmów jak choćby powódź w 2010 roku na Sanie nie było wahnięcia populacji lipienia takiej, którą gołym okiem dostrzegliby wędkarze. Pewnie Pana nie przekonam że to dzięki analizie wrześniowych, corocznych pomiarów ale prosze zauważyc, że w tej mizerii lipieniowych rzek w Polsce San jakoś sie broni.
Nieco później przekonywał nas Pan , że na zawodach lepiej poławiać niewymiarowe ryby, niż duże. Choć nigdy nie zabronił Pan na zawodach mierzyć tych dużych i punktować.
Dalej tak twierdzę. Nawet kiedyś napisałem że z punktu widzenia hodowcy wolałbym by łowiono na stawie z narybkiem niz z tarlakami.
A w przypadku ostatniego JLS podparł się Pan postanowieniem Marszałka innego województwa, konkretnie Pomorskiego
Czyżby było wadliwe?
Panie Piotrze, mimo tej niechęci i grymasu, jaki pojawia się na mojej twarzy, słysząc o zawodach, zawsze uważałem, że wędkarski sport jest bardzo potrzebny, ponieważ integruje środowisko wędkarskie i jest motorem wielu pozytywnych zmian. Ba, nawet przez dłuższy czas żywiłem nadzieję, że zawodników rangi MP i MŚ zawsze będę stawiał za wzór do naśladowania młodemu pokoleniu wędkarzy. Do tej pory, kiedy wspominam nazwiska znanych mi zwycięzców zawodów muchowych, w tym i Pana osobę, traktuję z wielkim szacunkiem, bo zdaje sobie sprawę, jak wiele pracy trzeba było wykonać, aby dojść do takiego sukcesu. Wspomnę również, że mój podziw wobec umiejętności zawodników zawsze był szczery i nie mogę pogodzić się z faktem, że przez taką głupotę, jaką są zawody na rybach o wymiarach ochronnych, psujemy wizerunek wędkarskiego sportu muchowego.
Cieszę się, że potrafi Pan dostrzec w sporcie i zawodach trochę pozytywów. Tak, zawody potrafią ujawnić "co w rzece piszczy". Oczywiście można ten obraz zaciemnić przez zarybienia ale nie do końca...
Ja tez doceniam Pana pracę na rzecz wędkarstwa i młodzieży...
Kiedyś mieliśmy zbieżne cele i staliśmy ramie w ramię...
Niestety nie moge się zgodzić, że łowienie ryb poniżej wymiarów to głupota. To rzecz ważna i poważna bo bez niej nie ma wedkarstwa. Każdy z nas łowi ryby niewymiarowe a wędkarstwo zawsze dla ryb bedzie szkodliwe. Nie dawajmy pseudoekologom pretekstu do negowania wedkarstwa, bo bez ryb i wędki będzie bardzo ciężko żyć.
|