|
Mam nadzieję, że chociaż większe lipienie dały sobie radę. Wylęgu i lipieni z zarybienia strasznie szkoda, ale doświadczenie z poprzedniej powodzi pokazuje, że przy dobrym gospodarzu San relatywnie szybko się odbudowuje. O pstrąga też jestem raczej spokojny, więc nawet o nim nie wspominałem. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kolejny kataklizm nie nastąpi szybko. A jeszcze bardziej, że nasze społeczeństwo w końcu przestanie wierzyć w "postęp" wyznaczany betonem, spychaczem i pogłębiarką i przebije się do jego świadomości retencyjna rola lasów, bagnisk itp. oraz zrozumienie korzyści jakie daje pozostawianie przyrodzie (w tym rzekom) zdolności samoregulacji wszędzie tam gdzie to tylko możliwe. Wtedy nie będziemy musieli bać się kilkudniowych opadów.
Pozdrawiam
JR
|