|
Nie wiem Robert jak u Ciebie drzewiej bywało. Myśmy przez lata zaczynali w kwietniu i kończyli w sierpniu. Pięć miesięcy musiało starczyć i powiem, że spokojnie starczało. Jak czytam o takim Krościenku i słyszę, że podobnie jest na innych rzekach, to jestem przekonany, że jest to rozwiązanie do przemyślenia przynajmniej. Wielu mówi o konieczności limitowania, to może taki sposób na limitowanie? Niech się wypalają na wodach, których mamy dużo więcej niż tych z pstrągami. Tak Bogiem a prawdą jestem już bardziej za łowieniem wypasionych we wrześniu niż cherlaków w styczniu, lutym i marcu. Teraz się rozumiemy?
|