|
Greg ;
mówiąc o Norwegi- niereprezentatywnej- myślę że; Polskę i Norwegię to trudno porównać - bo
inne zasoby,uwarunkowania , ludzie i ich mentalność ...i namiętności ...
.
Przekładanie wprost wzorów rozwiązań z jednego kraju do drugiego sie może nie sprawdzić
i często sie nie sprawdza....
To że w Norwegii nie zarybiają teczakiem , może i słusznie - absolutnie nie znaczy
ze w Polsce też będzie słusznie .
Zaskakuje z jednej strony ; twierdzisz ze wędkarska Norwegia pstragowo -lososiowa za chwilę się stanie albo już jest wędkarską pustynią a z drugiej ze w stosunku do Słowenii to kilka
poziomów wyżej ?!
Nie zdecydowałbym się na takie wartościowanie -zgadzam się -że zupełnie inna filozofia podejścia do wędkarstwa w tych krajach ale nie wiem czy jest tu różnica poziomów.
Nie wiem która lepsza ; czy dzika ; naturalna uboga w grube pstrągi/jak piszesz/
Norwegia czy komercyjna , obfita w "tłuste " tęczowe ryby Słowenia a od czasu do czasu
jakiś marmurowy lub tylmanowy wyrośnięty naturszczyk ?
Słoweńcy ciężko pracują na opinię jednych z lepszych mocno komercyjnych łowisk muchowych w Europie .
Zgadzam się ze mamy w Polsce wody gdzie pstrągi "pięknie przyrastają "-
ale duże ryby; pstrągi i lipienie mamy tylko na kilku - do policzenia na palcach jednej
ręki łowiskach OS - typu C&R z dobrą , twardą ochronną .
I tylko tam .
Na pozostałych wodach duże ryby to kompletnie przypadkowe ryby a często dlatego ,ze spłynęły z OS-u
Zgadzam się ze powodem jest masowe "zjadanie zdobyczy " , niestety.
Czyli - albo generalnie masowo C&R z właściwą tzn zmasowaną ochroną wszędzie gdzie chcemy łowić co jest 'fajniejsze" i trendy -ale b. trudne do realizacji /bo opór materii wędkarskiej olbrzymi/.albo ; będziemy wrzucać " mięso " dla gawiedzi wędkarskiej dla "szybkiego obrotu " -
niestety i znajdziemy na to finansowanie.
Trzeba nad tą mentalnością " no kilowców" pracować ale to robota na dziesiątki lat i liczenie na to ze edukacja w środowisku wędkarzy przyniesie szybkie przełomowe zmiany w ciągu roku ,dwóch - to czysta utopia.
Mięsiarze będą zawsze -po kres dni , może z biegiem czasu skala będzie mniejsza , choć
tu już pewien nie jestem ....
Wydaje się że dużo lepsze efekty przynosi zawsze tzw nieuchronność "kary " w przypadku "naruszeń" - kontrola i konsekwencja w egzekwowaniu przewinień czyli "chudszy portfel"
-a pogadanki podnoszące poziom świadomości społecznej i budowanie wędkarskiego społeczeństwa obywatelskiego niestety w praktyce mają znaczenie uzupełniające - niestety
W łowiskach gdzie wędkarze zabierają sobie rybki i gdzie nie udało się wprowadzić c&R ;
to ja nie wiem czy teczak zajmuje niszę potok-owca i szkodzi ikrze bardziej niz np klenie czy inne powszechne na takich wodach- /niech się wypowiedzą ichtiolodzy choć pewnie nie będzie to jednoznaczne a moze sie okazać ze jest odwrotnie/ ale jakoś nie widzę powodów-wprost to ujmując- dla których "mięso" tęczowe jest "gorsze" niż kropkowane.
Koszty zarybień niższe a walory wędkarskie tę-czaka wyższe
A to czy się rozmnaża w naszych wodach czy nie - ma w tym przypadku-zupełnie drugorzędne
znaczenie to ryba "do szybkiego obrotu " brutalnie rzecz ujmując....
pozdrawiam
|