|
(...) I często tak jest że wystarczy posiedzieć nad rzeką i posłuchać jej szumu....
Marianie,
Ja bym tutaj jeszcze dodał, że bardzo fajnie jest sobie kontemplować na rzeką, ale nad taką, która tętni życiem. Fajnie jak taki stan wynika z naszego wyboru, a nie z faktu, że nie ma ryb i nic poza kontemplacją i ćwiczeniem rzutów nam nie pozostaje.
Powiem tylko, że od czasu gdy miałem 8 lat życia, to do dziś nie spotkałem tak żywych rzek jak za dzieciaka. Kiełbie, ślizy, kozy, piskorze, minogi, ulejki, klenie, jelce, jazie, szczupaki, bolenie, pstrągi, strzeble, głowacze... tego wszystkiego za dzieciaka widzałem w naszych rzekach od cholery. Fajnie było tak siedzieć i patrzeć jak na piaseczku urzęduje sobie stadko kóz, które przemieszcza się nieco dalej, gdy spod nawisu wypłynie półmetrowy szczupak...
Dzika, piękna i żyjąca dolina rzeki, to jest miejsce gdzie można usiąść i rozkoszować się tym pięknem które jest wokół. Wędkę oprzeć o krzak.
Szczerze mówiąc, to moim marzeniem jest zarabiać 10 tys. zł w dwa tygodnie, a pozostałe dwa spędzać nad rzeką. I życzę tego każdemu.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|