|
...Czy są jakieś materiały?
: : nadesłane przez
Jan Drożdż (postów: 15) dnia 2024-11-21 11:37:39 z *.rz.izeto.pl |
|
Według mnie 2-gim, niewątpliwie ciekawym punktem mogło by być zapytanie : A jak było na terenach
wschodnich, w granicach dzisiejszej Ukrainy, za wschodnią linią Curzona?. Tak jak napisał kol. Stanisław -
było tych ośrodków zarybieniowych naprawdę dużo...(wiem, że oprócz Rafajłowej było coś jeszcze, tylko
gdzie...W Rafajłowej byłem na początku lat 90-tych, ale tam pętałem się wówczas z plecakiem z
krakowską grupą studencką i śladu po dawnym ośrodku zarybieniowym nie było. Schroniska górskie
wybudowane w 20-leciu międzywojennym (mieliśmy kapitalnych architektów od tych "drzewiannych"
budowli) w ilości ponad 100! - diabli wzięli. Zapewne ta kwestia może być trudna... i jest trudna z
różnorakich przyczyn. Ciepło pozdrawiam: Jan.
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [10]
|
|
21.11 18:38 |
|
|
Według mnie 2-gim, niewątpliwie ciekawym punktem mogło by być zapytanie : A jak było na terenach
wschodnich, w granicach dzisiejszej Ukrainy, za wschodnią linią Curzona?. Tak jak napisał kol. Stanisław -
było tych ośrodków zarybieniowych naprawdę dużo...(wiem, że oprócz Rafajłowej było coś jeszcze, tylko
gdzie...W Rafajłowej byłem na początku lat 90-tych, ale tam pętałem się wówczas z plecakiem z
krakowską grupą studencką i śladu po dawnym ośrodku zarybieniowym nie było. Schroniska górskie
wybudowane w 20-leciu międzywojennym (mieliśmy kapitalnych architektów od tych "drzewiannych"
budowli) w ilości ponad 100! - diabli wzięli. Zapewne ta kwestia może być trudna... i jest trudna z
różnorakich przyczyn. Ciepło pozdrawiam: Jan.
I to jest ciekawy temat, chętnie poczytam gdyby ktoś, coś.!
Jako pyrus, wielkopolski patriota, muszę przyznać, że przez długi czas korzystałem z aktywności zarybiajacych zachodnie cieki Rzeczypospolitej.
Z pewnoscią widać było mądrą politykę zarybieniową prowadzoną przez Niemców na " później" odzyskanych przez nas ziemiach .To nie przypadek, że w potokach i rzekach Pomorza roiło się od salmonidów jeszcze w latach 70 tych.
Cóż, nie mogło trwać to wiecznie, już 25 lat po wojnie zaczęło się totalnie psuć i , no niestety, piszę z bólem - trwa! |
|
|
|
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [0]
|
|
21.11 21:22 |
|
|
Wniosek z tego że tylko Niemcy umieją prowadzić "mądrą politykę zarybieniową"? Czy to przypadek i
"spłycenie tezy" bo w ówczesnych warunkach nikomu nic z tego nie wyjdzie? Nawet Niemcom.
|
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [8]
|
|
22.11 02:39 |
|
|
Z pewnoscią widać było mądrą politykę zarybieniową prowadzoną przez Niemców na " później"
odzyskanych przez nas ziemiach .To nie przypadek, że w potokach i rzekach Pomorza roiło się od
salmonidów jeszcze w latach 70 tych.
Nie sądzę, że to zasługa Niemców i wcale przeze mnie nie przemawia germanofobia (chociaż sk...nie
lubię). Myślę, że w potokach i rzekach Pomorza roiło się od salmonidów nie z powodu a pomimo
zarybień. Przy dzikich, długo nietkniętych ludzka ręką ogromnych obszarach zasiedlonych przez
salmonidy i setkach, jak nie więcej kilometrów wyśmienitych odcinków tarliskowywch myśle, że
większość silnych pokoleń tych pochodziła z tarła naturalnego. Z resztą jak wszędzie. |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [7]
|
|
22.11 13:14 |
|
|
Te bajki o wspaniałych "gospodarzach przyrodnikach" Niemcach można sobie w buty wsadzić,
zdewastowali swoje rzeki w sposób który dzisiaj największym meliorantom z WP nawet się nie śni.
Tysiące piętrzeń na potrzeby elektrowni, młynów, foluszy, tartaków i co tam się jeszcze przyśni, tysiące
kilometrów skróconych rzek, melioracje obejmujące nie tylko łąki ale również lasy.
Dla przykładu Słupia została skrócona o 20 kilometrów na potrzeby elektrowni w Gałęźnej Małej i kolejne
kilkanaście poprzez odcięcie starorzeczy. Z wędrownymi łososiowatymi było czasami tak krucho że w
trakcie kampanii pozyskiwania tarlaków łowiono ich po kilka sztuk, kilkanaście szt.
Właściwie nie można znaleźć materiałów o wędkarskim (" łososiowym") wykorzystywaniu tych rzek przed
drugą wojną,
Wędkarstwo zorganizowane w Małopolsce w stosunku do Prus to himalaje cywilizacji.
Utracone eldorado wędkarstwa powojennego to prawdopodobnie efekt oddechu rzek spowodowanego
wojenną i powojenną zawieruchą gdzie ludzie mieli większe problemy na głowie niż wędkarstwo, a nowa
cywilizacja jeszcze na dobre się nie rozkręciła. |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [2]
|
|
22.11 14:08 |
|
|
Dokładnie tak, prace regulacyjne na rzekach pomorskich takich jak Łeba prowadzono co
najmniej od drugiej połowy XVIII wieku, a szczególne ich natężenie to był okres
międzywojenny, gdzie naprawdę Niemcy przeznaczyli duże środki finansowe na
przekształcenie większości rzek pomorskich na rzeki służące rolnictwu i hodowli zwierząt |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [1]
|
|
22.11 14:20 |
|
|
Dokładnie tak, prace regulacyjne na rzekach pomorskich takich jak Łeba prowadzono co
najmniej od drugiej połowy XVIII wieku, a szczególne ich natężenie to był okres
międzywojenny, gdzie naprawdę Niemcy przeznaczyli duże środki finansowe na
przekształcenie większości rzek pomorskich na rzeki służące rolnictwu i hodowli
zwierząt
…a także produkcji energii elektrycznej, poprzez trwale przekształcenie rzek, często w
górnych odcinkach o najszybszym przepływie wody, gdzie energia wodna wykorzystywana
była od czasów średniowiecznych.
Natomiast o zarybieniach niemieckich pisał od bardzo dawna prof.Przybył z Akademii
Rolniczej w Poznaniu, na którego w swoich pracach powoływali się i cytują je dalej
pracownicy naukowi w fachowej literaturze |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [0]
|
|
22.11 16:10 |
|
|
Prace Przybyła to tylko czubek góry lodowej wiedzy o rybach na terenie Wlkp i Pomorza. Podobnie jest z
innymi badaczami, bo to byli/są ichtiolodzy, a nie historycy. Sięgają tylko do łatwo dostępnych i płytkich
źródeł, na ogół rybackich, czasem ogólnoprzyrodniczych, a praktycznie w ogóle do innych. Dlatego
wiedza jest płytka o historii naszej ichtiofauny i jej zmianach na przestrzeni wieków. |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [1]
|
|
22.11 14:11 |
|
|
To prawda, że rzeki w północnej Polsce zostały zniszczone przez Niemców w wyniku zabudowy
hydrotechnicznej. Ten proces zaczął się już w XII wraz z rozwojem młynarstwa, a przyspieszony od XIII
w., wraz z kolonizacją niemiecką (w tym Krzyżacy). Ale podobny proces dział się też w środkowej Polsce,
lecz tam albo nie było ryb łososiowatych, albo szybko wyginęły i zapomniano o nich. Odsyłam do mojego
tekstu:
https://www.namuche.pl/ochrona-wod/268-uwagi-nad-wystepowaniem-pstarow-troci-lososi-i-lipieni-w-
wodach-polski-w-dawnych-czasach
Niszczenie prawobrzeżnych dopływów górnej Wisły było znacznie trudniejsze, bo z zasady nie dało się
tam dawniej budować jazów, przy dostępnej technologii. Dopiero w XX w. nasi kochani przodkowie zaczęli
betonować rzeki, dając w XXI w. zatrudnienie takim osobom jak JJ. Poza tym, na terenach górskich
uprawa zbóż była słabo rozwinięta, więc nie było co mleć.
|
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [0]
|
|
22.11 21:05 |
|
|
Tak, jak kolega wskazał na obszarze dolin rzecznych typu górskiego, mając na uwadze choćby dawną
rzekę Łososinkę, która w średniowieczu miała nazwy: Lososina, Lososhina, a rodowód nazwy terenowej
sięga XiV wieku - za rok będzie 700 lecie parafii, niema kompletnie (idąc za Długoszem) żadnej wzmianki
nawet o tym czy był tam jakiś młyn, gdzie był. Na pewno był we wsi Młynne, umiejscowiony poniż
powyższej wsi z historycznego punktu widzenia...No ale istotnie jazów nie było, zapewne układ
geologiczny ziemi na to nie pozwalał,, żeby pokusić się o ich budowę, bardzo częste powodzie, wylewy
rzek, dużo za sprawą rabunkowej leśnej gospodarki, której szczyt sięgał XIX wieku.,Należało by
nadmienić, że drzewiej, począwszy od końca XV wieku pojawiła się tutaj migracja ludzi z południowo
wschodnich Karpat na Prawie Wołoskim tzw, Jure Valahico, i ludzie ci siedzieli ze swoim dobytkiem
wysoko w górach, nie ingerując prawie wogóle w to co było niżej... Gleba nadawała się tutaj jedynie dla
założeń pastersko- hodowlanych, z wypasami owiec, tudzież bydła, z możliwością gospodarki owocowej -
stąd liczne szkółki dziczków, przy gospodarce "piętrowej" .Natomiast jazów już nieco więcej było (są
jeszcze miejsca po nich, np. na dopływie Wisłoka w miejscowości Wyżne), ale to już na Pogórzu
Strzyżowsko-Dynowskim. Na większości dopływów w/ w rzeki żyły rodzime pstrągi, a do Wisłoka
wchodziła również Troć, o czym wspomina m.inn. Wyganowski . |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [1]
|
|
22.11 22:40 |
|
|
Te bajki o wspaniałych "gospodarzach przyrodnikach" Niemcach można sobie w buty wsadzić,
zdewastowali swoje rzeki w sposób który dzisiaj największym meliorantom z WP nawet się nie śni.
Tysiące piętrzeń na potrzeby elektrowni, młynów, foluszy, tartaków i co tam się jeszcze przyśni, tysiące
kilometrów skróconych rzek, melioracje obejmujące nie tylko łąki ale również lasy.
Dla przykładu Słupia została skrócona o 20 kilometrów na potrzeby elektrowni w Gałęźnej Małej i kolejne
kilkanaście poprzez odcięcie starorzeczy. Z wędrownymi łososiowatymi było czasami tak krucho że w
trakcie kampanii pozyskiwania tarlaków łowiono ich po kilka sztuk, kilkanaście szt.
Właściwie nie można znaleźć materiałów o wędkarskim (" łososiowym") wykorzystywaniu tych rzek przed
drugą wojną,
Wędkarstwo zorganizowane w Małopolsce w stosunku do Prus to himalaje cywilizacji.
Utracone eldorado wędkarstwa powojennego to prawdopodobnie efekt oddechu rzek spowodowanego
wojenną i powojenną zawieruchą gdzie ludzie mieli większe problemy na głowie niż wędkarstwo, a nowa
cywilizacja jeszcze na dobre się nie rozkręciła.
I tak teoria spotyka się z jeszcze niedawno pamiętaną praktyką. |
|
|
hot |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [0]
|
|
23.11 01:24 |
|
|
I tak teoria spotyka się z jeszcze niedawno pamiętaną praktyką.
Tego typu spory czy kontrowersje są i tak bez znaczenia. Polskie rzeki i krajobrazy zniszczyli głównie i
robią to nadal nie Niemcy, nie Ruscy, nie Żydzi a Polacy. Sami sobie robimy demolkę albo z wrodzonej,
narodowej pazerności na kasę albo oczywiście zwykłej, nie mniej narodowej głupoty i braku kompetencji. |
|
|
wczoraj |
Odp: ...Czy są jakieś materiały? [0]
|
|
22.11 07:30 |
|
|
Wszystkie te informacje w szczegółach będą w tej książce o dziejach chowu i hodowli ryb łososiowatych
w Polsce do początku XX w. Jeśli układ gwiazd będzie sprzyjający, to ukaże się w II poł. 2025 r.
Planuję też przygotowanie 2 artykułów nt. dziejów "łososia" w Drawie i Gwdzie w XIX w., bo to też są
tematy praktycznie nieznane (publikacja w Przeglądzie Rybackim prawdopodobnie pod koniec 2025 lub w
2026 r.). Materiałów jest dużo, zwłaszcza w źródłach niemieckojęzycznych. |
|
|
|
|
|
|