|
Akcja Wisła była w latach pięćdziesiątych, dlatego największego zalesienia nie mogło być w latach siedemdziesiątych. Po dwudziestu latach drzewa są niewielkie.
Niewielkie drzewa porosły dawne osady i dawne drogi. Natomiast średniej wielkości jodły z lasów między tymi przedwojennymi wioskami, stały się w latach '70 - '80 bardzo dużymi drzewami, które zostały w dużej mierze ścięte.
Piszesz, że zawiesina w rzece była mniejsza to proszę podaj dane. Badania były prowadzone.
Jedynymi badaniami są moje obserwacje gołym okiem. Chyba jest oczywiste, że gdybym zmierzył zawartość suchej masy zawiesiny w różnych latach to trend byłby oczywisty.
To całkowita nieprawda z zawiesiną bo gleba gliniasta w górach nigdy nie jest zakryta poszyciem lasu. Nie znasz buczyny karpackiej ani jak wyglądają brzegi potoków.
Znam bardzo dobrze. Przy intensywnych opadach woda płynąca po stokach buczyny karpackiej płynie w cienkiej warstwie zwietrzeliny oraz po liściach. Sączy się powoli i wpada do potoków. Dopiero bardzo duże opady wyzwalają zjawiska spływów powierzchniowych erodujących zwietrzelinę. Natomiast w miejscach gdzie występują stokówki, cienka warstwa wodonośna jest nacinana i zasuwa niosąc znacznie więcej zawiesiny po tej drodze.
Dlatego w czasie obfitych deszczów obserwowaliśmy z kuzynami, że potoki które mają styczność ze stokówkami niosą błoto, natomiast potoki które ze stokówkami kontaktu nie mają niosą tej zawiesiny mniej. Przy ujściu do Sanu tworzą się wówczas takie "warkocze" wody relatywnie "dobrudzającej" lub oczyszczającej rzekę główną.
Ja nie cytuję tyle danych papierowych co raczej zasięgam do swojej pamięci oraz do opowiadań mojego taty i wujka oraz kuzynów. Oni widzieli to od lat '70 my od lat '80, - mamy wspólne pola obserwacji. Pewne rzeczy są dla nas oczywiste. My "starym" powiedzieliśmy, że z roku na rok zmienia się charakter przepływu w Sanie. Oni zaś opowiedzieli nam o przepływach które widzieli na własne oczy zanim się urodziliśmy. To wszystko.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|