|
Witam.Trzy i dwa lata temu miałem wykupioną roczną licencję na Wisłę,na wodzie byłem 30-40 razy w roku.Trzy lata temu było nieźle, łowiłem dużo ryb w różnych wielkościach (25cm-60cm).Dwa lata temu też było nieźle, ale rok był już minimalnie gorszy od poprzedniego co zadecydowało o tym, że w zeszłym roku nie wykupiłem licencji rocznej.W zeszłym roku nie łowiłem na Wiśle zbyt wiele razy tak żę nie mogę ocenić zeszłego sezonu.W tym roku byłem już pare razy na rzece i śmiło stwierdzam, że poza rybkami (20cm-25cm) i kabanami (50cm-80cm) wpuszczonymi tuż przed zawodami tam po prosu nie ma ryb.Uważam że Pan Wilk wpuścił te kolosy na łowisko tylko po to żeby zawodnicy go jak i łowiska (os) nie wyśmiali.Może dużo ludzi się ze mną nie zgodzi,ale złowienie na Wiśle ryby dzikiej między 35-50cm graniczy z cudem.Można liczyć tylko na kontakt z kabanam z "burdelu".Zresztą osobiście tylo po to w tym roku byłem te pare razy na wodzie.Teraz trzeba kożystać bo za miesiąc lub dwa te ryby pewnie zostaną odłowione i oddane do hodowli lub sprzedane.Moim zdanem Wisła nigdy nie będzie prawdziwym os-em z racji niskiego stanu wody w lecie.Te łowisko nadaje się na typowy "burdel",zarybić dużym tęczakiem który bez problemu poradzi sobie z ciepłą i stojącą wodą w lecie.Za dzień 50 złotych,dwie sztuki w mogą dostać w łeb i pewnie oblężenie wędkarzy.Tylko na to ta rzeka się nadaje na pewno nie na OS z prawdziwego zdarzenia.Ale to jest tylko moje i tylko moje zdanie.Osobiście oczywiście nie jestem za "burdelami" bo nigdy taka ryba choćby miała 80cm nie da takiej satysfakcji jak np. dziki pstrąg 40cm-50cm z Dunajca.
POZDRAWIAM wszystkich na forum.
|