| |
kilka spostrzeżeń po konferencji
Wszystkie wystąpienia prelegentów były bardzo ciekawe i dotyczyły ważnych tematów, szczególnie w perspektywie nie wywiązania się w 2015r prze Polskę z zapisów zawartych w Ramowej Dyrektywie Wodnej i nałożonych z tego tytułu kar przez UE. Niestety wśród decydentów problem jest bagatelizowany, mimo wielu zaproszonych wójtów, sołtysów, radnych przybyło ich niewielu. Lecz trudno się spodziewać przełomu wśród ludzi którzy byli edukowani przez lata w przekonaniu o konieczności ujarzmiania rzek. Cóż nie chcą marchewki trzeba będzie użyć kija.
Takie konferencje jak i inne działania informacyjne są bardzo potrzebne aby uświadamiać lokalne społeczeństwo, decydentów, niemniej jednak działanie w skali lokalnej może potrwać bardzo długo i odnieść niewielki lokalny skutek. Jest potrzebna na ogólnopolska kampania informacyjna, nie tylko o problemie nadmiernego poboru osadów rzecznych ale o całokształcie podejścia do korzystania i zarządzania wodami płynącymi, w tym ochrony przeciwpowodziowej , retencji itp. Myślę że wszyscy użytkownicy rybaccy, organizacje ekologiczne i inni zainteresowani powinni zewrzeć szyki, i dążyć do promowania wśród społeczeństwa idei "uwolnienia rzek" czyli pozostawienia ich swojemu biegowi bez zabudowy i regulacji dolin, co przecież jest tańsze niż budowa wałów, regulacje i naprawianie szkód przeciwpowodziowych, a wszystkie te inwestycje finansowane są w końcu z budżetu państwa czyli za pieniądze każdego z nas. Będzie to na pewno walka z goliatem , w końcu trzeba odwrócić o 180 stopni podejście do wykorzystania dolin rzeczny i rzek lansowane po stu lat przez grupy interesu czerpiące z tego korzyści.
|
