|
Szanowny Panie Krzysztofie,
Wiele rzeczy jest ludziom potrzebnych i wiele nie jest... tylko po co urzędnik i prawo ma ludzi uszczęśliwiać na siłę? Kobiety mogłyby dostawać grzeczne zaproszenie od Ministra Zdrowia, że mogą skorzystać z darmowej mammografii raz do roku na koszt Państwa. Właściciele działek budowlanych mogliby w urzędzie przy załatwianiu pozwolenia na budowę dostawać darmową ulotkę o tym, że warto wykonać badania geotechniczne. Palacze mogą być informowani grzecznie o tym, że palenie szkodzi.... ale wszystko grzecznie...
Tak samo użytkownicy rybaccy mogliby dostawać grzeczne propozycje od hodowców z ofertą. Po co jednak lobbyści czynią prawo agresywne i świat coraz bardziej ograniczony w możliwościach? Czy w imię branżowej solidarności mamy się nawzajem ograniczać nakazami?
Jak patrzę na niektóre strumienie i myślę sobie o gospdarce rybackiej, to śmiech mnie ogarnia - bo raczej po głowie chodzą mi terminy takie jak "rezerwat przyrody", "ścieżka dydaktyczna"... itp. W takich ekosystemach liczy się raczej ochrona środowiska i turystyka o małym natężeniu niż gospodarka rybacka. I dlatego uważam, że prawo powinno przewidywać więcej form użytkowania wód... nie tylko rybackie.
Chciałbym stanąć do konkursu oferując RZGW swój społeczny czas do prowadzenia drobnych prac fitomelioracyjnych i dbanie o dobry stan ekologiczny rzeki. Nie chciałbym tego robić będąc jenocześnie zobligowany do sypania tam ryb, ani nie chciałbym aby ktokolwiek mi tam ryby sypał...
Z wyrazami szacunku
Krzysiek
|