|
...Nie masz czasu, to fakt :)
Dlaczego zatem jesteś członkiem (domyślam się, że jesteś) PZW?
Ja akurat mam czas, tylko jestem leniwy i nie biorę się za działania noszące zbyt duzy element ryzyka, że się nie uda. PZW to gwarancja niepowodzeń i marne towarzystwo, ja się z obszczymurami z zarządów nie zadaję.
Należę z jednego powodu, jak wszyscy inni, jakieś 600tys ludzi. Kupuję zezwolenie na wędkowanie. Nie ma sensu płacić 50zł za to samo, co kto inny ma za 50 groszy. Nie ma sensu być Wallenrodem cierpiącym za miliony.
PZW w zamysle Kowalskich itd to czysta teoria - inni też nie będą "działaczami" - nie będą straznikami, pracownikami łatającymi łódki itd. To teoretyczne "prawdziwe" stowarzyszenie PZW nie ma szansy na wieksza liczbe członków jak w porywach 5 tys. Może 10. I w takim składzie nie utrzyma 200 tys ha wód. Utrzyma w porywach 1%. Więc po co będzie być członkiem, skoro i tak zezwolenie na wedkowanie kto inny sprzeda? Jak będę sobie chciał połowić na "oesie" należacym do PZW to zapłacę licencję i tyle, ale to będzie raz na ruski rok. Wedkarstwo bedziemy uprawiać na innych wodach, których w koncu z PZW zacznie ubywać.
Prawdopodobny jest więc schemat: "PZW Kowalskich gospodarujące na 10 tys ha wód w Polsce oraz rozpad tego PZW jakie mamy, utrata wód i członków.
|