|
Temat stażu zdominował forum. Tymczasem nie ważny jest sposób ale cel. Cel to więcej większych ryb w naszych wodach.
Żęby tak było musi być dobry gospodarz, a tymczasem mamy jeden związek i coś koło 40 okręgów, tyleż prezesów, sekretarzy itp. nie jasny sposób podpisywania porozumień, trudności z dokonywaniem opłat na wędkowanie w poszczególNych wodach (bo NP. na stacji benzynowej nie opłacisz, przez internet tez nie każdy okęg umożliwia). Można by to znacznie uprościć , ale co pracą, a właściwie dochodami kolegów etatowych.
Szary wędkarz jest jak każdy obywatel naszego społeczeństwa (oczytany tytułami gazet codziennych, obznajomiony z serialami w TV, przeczyta coś koło 0,5 książki ( mam na myśli sztuk/rok, a nie litrów/ wieczór).Tymczasem Hrabia próbuje nas edukować poprzez obowiązkowe staże. To budzi opór, a przecież nikt nie rodzi się wędkarzem Kążdy się uczy dokonali poprzez rozmowy, spotkania nad wodą, wymianę poglądów. Niech tam bardziej doświadczeni lepsi wędkarz mówią o problemie zarybiania, wypuszczaniu ryb, zachowaniach etycznych, to jest lepsze niż przymusowy staż.
Staże w PZŁowieckim nie spowodowały , że znikło kłusownictwo w lesie (całe wsie z niego żyją), spójrzmy na przerażająco niskie pogłowie zająca, pogadaj z ludźmi z nagonki, a powiedzą co sądzą o stażu, który trwa różnie w zależności od zasobności portfela, pozycji społecznej, znajomości .
NIE da się metodami nakazowymi wprowadzić postaw etycznych w szybkim czasie, to wymaga powolnych przemyślanych zmian i pracy z młodzieżą, Starych (nas) nie zmienisz.
A może ktoś był już na pstrągach i może napisze kilka słó na temat ryb.
Pozdrawiam
|