|
Jak kolega T.P. napisał o czy my tu w ogóle dyskutujemy. Staż nauka etyki, szanowania przyrody wymuszana przymusowym stażem odgórnie narzuconym przez zdegenerowane władze PZW. To śmierdzi sztucznością z kilometra. Jest to półśrodek który szybko poszedł by w niepamięć przez kolesiostwo itp. Jak chcemy wody z rybami to musimy wodę chronić. Osobiście stwierdzam że jakby nie wizyty na os san i wisła to chyba bym sie nie doczekał kontroli w tym sezonie tfuu być może wcale.
Dla mnie beznadziejny pomysł bo uważam że roczny staż nie wyrobi w człowieku pewnego podejścia do świata.
Pozdr
Szymon
Prosze zauważyć, że te zasady nie zostały wprowadzone ... Oraz, że integralną częścią propozycji jest wprowadzenie ich przez zupełnie inne władze PZW, które będą w stanie takie podejście do członkostwa ustalić. Przy wsparciu wybierających je członków, organizujących wędkarstwo, wprowadzających w życie tego rodzaju regulacje... jak w Towarzystwach ...
To, co nazywa się "kolesiostwem' zależy w największej mierze od kazdego z nas ... To kazdy z wedkarzy mógłby zostac członkiem wprowadzającym dla kandydata, a taki staz pod okiem doświadczonych kolegów, oraz uczestniczenie w pracach na rzecz wędkarstwa, wyrabiałby charakter i jednych i drugich ... Jest coraz więcej ludzi, którzy podchodzą do organizowania wędkarstwa poważnie.
Staż kandydatów do udziału w zagospodarowaniu łowisk i prowadzeniu działaności wedkarskiej, to tylko jeden z wielu elementów pożadanych zmian, zmierzających do dobrze funkcjonującego kształtowania stowarzyszenia wędkarzy.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|