|
Pół dolara? to było bardzo dużo. Panie ze spółdzielni "Sprzęt Wędkarski - Kraków" dostawały za wykonanie muszki mokrej 3 złote, a dolar kosztował 80 złotych (lata sześćdziesiąte). Muszka w sklepie na Siennej kosztowała 5,65 zł. No bo haczyk był Mustad'a a on kosztował jakieś 5 centów, z tym, że dolary były na przydział po kursie państwowym, czyli 4 złote. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że panie zwykle były wdowami po polskich oficerach, którzy przed wojną łowili na muszkę - a po wojnie już dawno albo nie żyli, albo bali się wrócić do Polski z emigracji, to i tak spółdzielnia miała swój przyczynek dla zapewnienia chleba wdowom lub słomianym wdowom po bohaterach Polski międzywojennej. No a klejonki Guta dwuczęściowe były po 9 dolarów, a robiona na zamówienie trzyczęściowa łososiowa 10 dolarów. Z pokrowcem gratis. Przeciętna pensja wynosiła około 20 dolarów, toteż pani musiała zrobić muszek około 550, żeby wyrobić na pensję.
|