|
Bardzo dobre podsumowanie. Ja bym jeszcze dodał, że tarliska sztuczne zawsze były wybierane tam, gdzie istnieje coś w rodzaju "pułapki piaskowej", szeroka terasa zalewowa dla zabezpieczenia niskiej jednostkowej mocy strumienia w rejonie tarliska podczas wezbrań, oraz przeanalizowanie, czy i ile jest miejsc dla wychowania narybku. Sztuczne tarliska w dolnych biegach rzek nie zawsze dają możliwość wychowania narybku, toteż w tych lokalizacjach wypada raczej budować kanały tarłowe, w których gospodarowanie tarlakami i narybkiem jest pod większą kontrolą. Najlepsze lokalizacje kanałów tarłowych, to poniżej zapory w Dobczycach na Rabie, w Czchowie na Dunajcu i w Myczkowcach na Sanie. Rozległe "tailwaters" poniżej tych zapór nie mają praktycznie wcale miejsc tarliskowych i wychowania narybku dla łososiowatych, podczas gdy temperatura wody i inne parametry sprzyjają dorosłym łososiowatym. Kanał tarłowy to duża inwestycja i nie da się jej ze szwagrem i z jego kumplami wybudować. Nie wiem jak się skończyła chęć budowania kanału tarłowego przez Przyjaciół Raby, ale myślę, że bez choćby jednego sztucznego tarliska czy inkubatora trudno im będzie przekonać kapitalistów o celowości wydania pieniędzy na taką dużą inwestycję. Tm bardziej, że z tej samej ilości przepływu wody da się w ośrodku zarybieniowym wyprodukować o wiele więcej narybku niż w kanale tarłowym...
|